Gotowy na niezły ubaw i odrobinę frustracji? Wbijaj do świata Snake Challenge – tej klasycznej, a jednocześnie nowoczesnej gry, gdzie sterujesz wężem, który rośnie szybciej niż moje rachunki za prąd! Twoim zadaniem jest pożerać jedzonko w kolorowym świecie, unikając przy tym zderzenia ze ścianami i – co najgorsze – z własnym ogonem, bo wąż zjadający siebie? Tylko w koszmarach i tej grze!
Brzmi prosto, co? Ha! Każdy nowy poziom to jak próbować przejść przez tłum na koncercie bez strat w ludziach – pojawiają się nowe przeszkody, ekologiczne pułapki i zagadki, które sprawią, że Twoje szare komórki będą palić się jak grill w upalny weekend. Sterowanie? Klasyka gatunku – na komputerze strzałki albo WASD, a na komórce machasz palcem po ekranie niczym DJ na imprezie. Proste jak budowa cepa, ale uwierz, nie będzie nudno.
Co mnie najbardziej rozbawiło? To uczucie, gdy Twój wąż staje się dłuższy niż lista zakupów przed świętami, a Ty próbujesz nawigować nim precyzyjniej niż kierowca Ubera w centrum miasta. Jedno złe drgnięcie palca i... bum! Kończy się szybciej niż moja dieta po weekendzie. Ale hej, to właśnie daje tej grze ten wyjątkowy czar – balansujesz między szybkością a ostrożnością, jakbyś tańczył na gorącym węglu.
Grafika jest tak żywa i kolorowa, że praktycznie czuć zapach tęczy – serio, tła wpadają w oko jak najlepsze memy na Fejsie, a animacje węża sprawiają, że aż chce się mu kibicować (choć czasem bardziej kibicujesz, żeby się nie rozbił). Snake Challenge to nie tylko zabawa dla hardcore’owych graczy, ale też idealny sposób na sprawdzenie, czy Twoi znajomi naprawdę potrafią współpracować, czy w ich przypadku kooperacja kończy się na wzajemnym obrzucaniu się winą za przegraną.
Podsumowując: jeśli masz ochotę na mieszankę łamigłówek i dynamicznej akcji, okraszoną szczyptą humoru i zdrową dawką frustracji (ale takiej, która powoduje śmiech przez łzy), Snake Challenge to strzał w dziesiątkę. Wciąga szybciej niż Netflix w piątkowy wieczór, a satysfakcja z ukończenia poziomu jest jak znalezienie ostatniego kawałka pizzy w lodówce – bezcenna!