Gotowy na niezły ubaw z udziałem najdłuższych włosów w historii gier? Diva magazynu: Roszpunka to taka mieszanka symulacji i przygody, że nawet twoja babcia by się wciągnęła – serio! Wcielasz się w samą Roszpunkę, dziewczynę znaną nie tylko z bajki, ale przede wszystkim z włosów, które mogłyby posłużyć jako linia życia w górach (albo przynajmniej do przeciągania liny). Twoim zadaniem? Pomóc jej wyrwać się z tej wieży, w której siedzi, i pokazać światu, że jest nie tylko zamkniętą księżniczką, ale też prawdziwą królową mody!
Fabuła? Klasyk! Roszpunka marzy o wolności, ale i o tym, żeby zostać ikoną stylu (czytaj: modowym bosssem). Ty pomagasz jej w ogarnięciu wszystkich tych wymyślnych ciuchów, fryzur i makijażu, tak żeby była gotowa na swój wielki debiut – i to nie tylko na czerwonym dywanie, ale też w sercach fanów. Możesz przebierać, mieszać i eksperymentować do woli, a każda decyzja wpływa na to, jak nasza bohaterka się rozwija. Trochę jak w życiu, tylko bez konieczności wstawania z kanapy.
Sterowanie w Diva magazynu: Roszpunka jest tak proste, że nawet twoja ciotka, która ciągle myli myszkę z pilotem od telewizora, da radę. Klikasz, przeciągasz, zmieniasz fryzury i makijaże – no i już! Nie ma tu żadnych kosmicznych kombinacji klawiszy, żeby zrobić salto w stylu parkour. No, chyba że w twojej głowie.
Co do mechaniki – to miks zarządzania czasem (bo wiadomo, księżniczka też musi zdążyć na spotkanie z modą) i totalnej swobody w stylizacji. Zdobywasz punkty, odblokowujesz nowe ciuchy, dodatki i fryzury, a przy okazji trafiają się mini-gierki, które sprawdzą, czy twoje zdolności kreatywne to nie tylko ściema. Podpowiem – często jest zabawniej niż się spodziewasz, bo czasem wybierasz coś, co wygląda jak połączenie choinki z dyskoteką, ale hej, moda to sztuka ryzyka!
Podsumowując, jeśli masz ochotę na przygodę z nutką dramatu i szczyptą szaleństwa, Diva magazynu: Roszpunka to gra, która sprawi, że twoje palce zapragną tworzyć, a twoje serce zapragnie wolności – no i nowych lakierów do paznokci. To jak, gotowy na modowe szaleństwo w wieży? Ja jestem na tak – i to bez spiny!
