Okej, wyobraź sobie, że jesteś Jackiem – nie takim zwykłym Jackiem z bajki, tylko Jackiem O Gunnerem, czyli facetem, który ma za zadanie ochronić swoje miasto przed hordami potworów i zombie. Tak, wiem, kolejna apokalipsa zombie, ale hej – przynajmniej nie musisz się martwić o korki w centrum, bo ulice opanowały kreatury gotowe na gnębić każdego, kto ośmieli się wyjść z domu!
Jack O Gunner to gra, która wciąga szybciej niż plotki w pracy. Na początek dostajesz łatwe poziomy, żebyś mógł się rozgrzać – serio, przyda się, bo przeciwnicy to nie żarty. Oni nie czekają, aż się ugotujesz – atakują od razu, a Ty musisz być szybszy niż twoja kawa rano. Tak, refleks to podstawa, bo najmniejszy błąd i masz zombie na karku. Dosłownie.
Co mnie najbardziej rozwaliło? Bronie – jest ich tyle, że czujesz się jak na zakupach w sklepie z zabawkami dla dużych chłopców (i dziewczyn też, bo równouprawnienie). Od klasycznych pistoletów po coś, co wygląda jakby ktoś połączył wyrzutnię rakiet z blenderem. Serio, każdy znajdzie coś dla siebie, a walka dzięki nim staje się nie tylko wyzwaniem, ale prawdziwą frajdą. Zabić zombie z uśmiechem na twarzy? Proszę bardzo!
Grafika? Dopieszczona jak najlepszy kebab w mieście – szczegóły na medal, a do tego dźwięki, które potrafią wywołać gęsią skórkę. Muzyka idealnie podkręca napięcie, więc nawet jeśli w środku nocy grasz (bo kto normalny gra w dzień?), to wiesz, że dzieje się coś ekstra. Ja tam miałem chwilę, że chyba ze strachu wypuściłem joystick – na szczęście bez obrażeń.
Generalnie Jack O Gunner to nie tylko test refleksu, ale też świetna zabawa i idealna odskocznia od rzeczywistości. Możesz grać na komputerze, a jak nie masz ochoty wstawać z kanapy – spokojnie, masz też wersję na telefon. Idealne, żeby pokazać znajomym, kto jest prawdziwym mistrzem w obronie miasta przed potworami. Bo powiem Wam – nic tak nie sprawdza przyjaźni, jak walka o każdy nabój!
Więc, gotowy na niezły ubaw i trochę szaleństwa? Wskakuj do świata Jacka i pokaż tym zombie, kto tu rządzi!