Okej, wyobraź sobie, że jesteś kalmarem. Nie takim zwykłym, co sobie leniwie pływa, tylko prawdziwym Squid Assassin – mistrzem cieni i najbardziej podstępnym morskich mafiozem, jakiego widziało dno oceanu! Ta gra to istny miks akcji, przygody i szczypty szpiegowskiej taktyki, czyli idealny przepis na głębinową rozgrywkę, która nie da ci spać (ani oddychać przez dłużej niż 5 sekund bez nerwowego zerkania na mini mapę).
Cała ta podwodna saga kręci się wokół pewnego dawno zapomnianego, ale nie do końca zapomnianego królestwa, które zatonęło w chaosie, bo pojawił się tam tyran, który chyba za dużo oglądał Gry o tron. Twój kalmar – dokładnie, ty – masz za zadanie przywrócić spokój, zanim wszyscy zaczną rzucać w siebie ośmiornicami jak w jakimś morskimi walkami ulicznymi. Misje? Oczywiście, że są! Od cichych infiltracji, przez eliminację ważnych celów (tak, możesz kogoś wyeliminować w najbardziej stylowy sposób, jaki tylko kalmar potrafi wymyślić) aż po zbieranie informacji, które są tak tajne, że sam Posejdon by się zdziwił.
Gdzie się to wszystko dzieje? Od raf koralowych, które wyglądają jak dyskotekowa impreza pośród ryb, po zatopione wraki statków, gdzie kurz i ryby rozmawiają o dawnych czasach. Każde miejsce to nowa okazja do pokazania, że twój zwinny kalmar to nie tylko kąpielowy ekspert, ale też mistrz ukrycia. Sterowanie? Proste i intuicyjne – niby grasz na klawiaturze i myszce, ale czujesz się jakbyś naprawdę skradał się między glonami. Możesz migać jak ninja, chować się za skałami, a nawet używać cieni, żeby nie dać się zauważyć. A jak już cię złapią? No cóż... albo walczysz, albo płaczesz do poduszki, ale hej, kto tu chce płakać?
Mechaniki są tak bogate, że można o nich pisać epopeje – zbierasz różne gadżety, ulepszasz swoje umiejętności, tworzysz własne cuda techniki kalmarowej. A najbardziej podoba mi się, że jak grasz sprytnie i w cieniu, to dostajesz ekstra fajne bonusy, które sprawiają, że czujesz się jak James Bond podwodnego świata. Aha, i dodatkowe levele! Bo kto nie lubi, jak gra mówi: Ej, jesteś dobry? To zobacz, co jeszcze wymyśliliśmy!
Podsumowując – Squid Assassin to prawdziwa perełka dla fanów akcji i przygody, którzy lubią, jak coś im podnosi ciśnienie, ale nie wkurza do granic zdrowego rozsądku. Ja na początku myślałem, że to będzie nudne, w końcu kalmar – serio? Ale po pierwszym cichym zabójstwie pod taflą wody? Zostałem złapany! No i teraz gram dalej, bo chcę zobaczyć, czy uda mi się zostać królem głębin (albo przynajmniej nie skończyć jako przekąska dla rekina). Gotowy na tę morską jazdę bez trzymanki? Chwyć myszkę i zanurz się w świat Squid Assassin – serio, to jest coś, co nawet twój kot chciałby zobaczyć!