2.557

Assassin's Creed Freerunners

4.33/5(oceń: 12)📅2022 Mar 21
Assassin's Creed Freerunners

Ej, słyszałeś o Assassin's Creed Freerunners? No to sobie wyobraź, że to taki parkourowy rollercoaster w świecie asasynów, ale bez konieczności noszenia peleryny (chociaż, kto wie – moda na kaptury chyba nigdy nie wychodzi z mody). Ta gra to jakby ktoś powiedział: Hej, a co by było, gdyby historyczne dachy zamienić w tor przeszkód dla tych, co kochają skakać, ślizgać się i generalnie robić piruety jak kot na gorącym blaszanym dachu?. No więc właśnie, to jest to!

W Assassin's Creed Freerunners wskakujesz w buty takiego super zręcznego ninja, tylko zamiast w cieniu się skradać, to balansujesz na krawędziach, pędzisz przez dachy, omijasz przeszkody i próbujesz nie wpaść z dziesiątego piętra (uwierz, adrenalina przy tym większa niż po trzech kawach z rana). Gra stawia na totalny luz, ale z nutką rywalizacji – bo przecież nie ma nic fajniejszego niż wyprzedzenie kumpla na ostatniej prostej i rzucenie mu No co, kto teraz jest królem dachów?

Możesz przebierać w postaciach niczym w gazetce promocyjnej, każda ma swoje bajery – od niezwykłych skoków, po chwilową niewidzialność (tak, serio, taki mały trik, żeby przeciwnik się nie połapał, że właśnie go wyprzedziłeś). To trochę jak na imprezie, gdzie znasz wszystkich, ale każdy ma swój sekret, którym cię zaskoczy. I serio, czasem musisz podjąć decyzję szybciej niż ja podejmuję decyzję, czy zjeść pizzę czy kanapkę na kolację (spoiler: kończę z pizzą).

Tryb wieloosobowy to prawdziwy test przyjaźni – idealny moment, żeby sprawdzić, kto w ekipie to prawdziwy freerunner, a kto tylko udaje, że potrafi biegać po dachach (patrz: ja na pierwszej rundzie, kiedy nogi mi się plątały jak antena od starego radia). To jest ten moment, kiedy znikają wszystkie uprzejmości, a zostaje tylko czysta rywalizacja i śmiechy, gdy ktoś spektakularnie wpada w kominy albo ścianę (sorry, Marcin, ale było epicko!).

Ogólnie rzecz biorąc, Assassin's Creed Freerunners to nie tylko parkour i skradanie – to jak połączenie biegu przez miasto z lekcją historii, tyle że bez nudnych faktów i z mega odjazdową akcją. Gotowi wskoczyć na dach, poczuć wiatr we włosach (albo w kapturze, jak kto woli) i udowodnić, że jesteście mistrzami freerunningu? Bo ja już zacząłem rozgrzewkę – i serio, nie mogę się doczekać kolejnej rundy!