Gotowy na niezły ubaw w stylu kto tu jest prawdziwym superbohaterem, a kto tylko w pelerynie lata? SuperHero.io to taka mieszanka battle royale i gier .io, gdzie zamiast zwykłych śmiertelników, rzucasz się w wir walki jako różnorodni superbohaterowie z mocami, które mogłyby zawstydzić samego Iron Mana (no, może prawie).
Wyobraź sobie arenę tak szaloną, że nawet Twój kot przestałby się dziwić, że grasz. W SuperHero.io nie dość, że ścigasz się z innymi graczami o tytuł ostatniego żywego superbohatera, to jeszcze teren gry kurczy się szybciej niż moja cierpliwość do porannej kawy. Ten tajemniczy sztorm robi za swojego rodzaju no stress, tylko walcz albo zgiń – więc zapomnij o spokojnym zwiedzaniu!
Tu zbierasz power-upy jak student na sesji ściągawki – im więcej, tym lepiej. Każdy bonus podnosi Twoje moce, co oznacza, że możesz walić w przeciwników piorunami, zamieniać ich w żelki albo robić inne cuda (no, prawie). Sterowanie jest tak intuicyjne, że nawet babcia by załapała – ruchy w prawo, w lewo, i bam! – superumiejętność prosto na przeciwnika, który nawet nie zdąży się zdziwić, że właśnie przestał istnieć.
Co mnie osobiście rozwaliło? Moment, kiedy, nie pamiętam czy przez przypadek, czy z premedytacją, użyłem zdolności mojego herosa i… zamiast wroga, obsmarowałem własnego zioma klejem. Tak, klej. Wyobraź sobie walkę na śliskim parkiecie, gdzie Twój kumpel próbuje się uwolnić, a Ty się z tego śmiejesz tak, że prawie spadłem z krzesła.
Tryb PvP to idealna okazja, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi naprawdę są kumplami, kiedy zaczyna się wojna o ostatni power-up. Współpraca? Jasne, ale pamiętaj, że tu każdy chce być królem areny, więc ktoś prędzej czy później dostanie superbohaterskiego kopa prosto w dupę.
Podsumowując: SuperHero.io to szybka, kolorowa i momentami absurdalna jazda bez trzymanki, która łączy w sobie moje dwa ulubione światy – chaos i supermoce. Jeśli masz ochotę na trochę szaleństwa, sporo śmiechu i walkę o tytuł najlepszego herosa w sieci, to wskakuj do gry i pokaż, co potrafisz (albo przynajmniej udawaj, że wiesz, co robisz – nikt nie zweryfikuje!).