Ej, słyszałeś o Guess the Superhero? To jest totalny hit, jeśli chcesz sprawdzić, czy Twój mózg ogarnia więcej niż tylko memy i nazwy piw. Ta gra to takie wyzwanie dla każdego, kto choć raz próbował zgadnąć, czy ten facet w pelerynie to Batman, czy może po prostu ktoś, kto zapomniał zdjąć płaszcz po praniu. No serio, zgadnij superbohatera i poczuj się jak detektyw Marvela albo DC, tylko bez ryzyka spóźnienia się na kolację!
Co jest ekstra? Gra na urządzenia mobilne, czyli masz ją zawsze przy sobie – w tramwaju, w kolejce do lekarza, czy podczas czekania, aż herbata się zaparzy (tak, wiem, że to trwa wieczność). Zasady? Prostsze niż nauka chodzenia na tej hulajnodze elektrycznej, co to wszyscy się na niej wywracają. Wskazówki są jak małe okruszki chleba, które prowadzą cię do odpowiedzi – więc jeśli myślisz, że rozpoznasz Kapitana Amerykę po tarczy szybciej niż powiedzenie Avengers assemble!, to jesteś tu u siebie.
Im szybciej odgadniesz, tym więcej punktów na liczniku. To trochę jak w życiu – szybkie decyzje, szybkie efekty (no dobra, bez dramy, nikt tu nie umiera, chyba że z nudów, ale tego nie dopuścimy!). A jeśli lubisz sobie podbić poziom adrenaliny, wbijaj na specjalne wyzwania. To tak jakbyś nagle dostał superzdolność – tylko, że zamiast latać po mieście, będziesz latał palcem po ekranie i łapał punkty.
Moja pierwsza przygoda z tą grą? Włączyłem ją, patrzę na jakiegoś faceta w czerwonym kostiumie i myślę: To na pewno Spider-Man!. Okazało się, że to Deadpool przebrany za Spider-Mana. No i co? Zjadłem tę pomyłkę z humorem i od tamtej pory nie przestaję grać. Bo to nie jest zwykła gra, to jak quiz z superbohaterami, którym możesz się pochwalić w towarzystwie – albo przynajmniej udawać, że wiesz, kto jest kto.
Guess the Superhero to idealny patent na nudę, jak i na pokazanie, że komiksy i filmy o superbohaterach to nie tylko kino pop-cornowe, ale też niezła rozrywka dla mózgu. Jeśli chcesz mieć trochę frajdy i sprawdzić, czy Twój kolega rzeczywiście jest fanem superbohaterów, to już wiesz, co robić. Polecam każdemu, kto lubi trochę luzu, trochę śmiechu i sporą dawkę supermocy – nawet jeśli tylko palcem po ekranie.