Gotowy na największą żółwiową przygodę, jaką świat kiedykolwiek widział? Toss the Turtle to taka gra, w której bierzesz biednego żółwia, który ma dość nudnego życia na lądzie i mówisz mu: Hej, lecimy w kosmos, albo chociaż trochę dalej niż pod ten krzaczek!. Brzmi dziwnie? No jasne, ale właśnie o to chodzi – cała zabawa polega na tym, żeby jak najdalej wystrzelić tego powolnego bohatera, korzystając z całej masy zwariowanych broni i gadżetów. Proste sterowanie myszką? Mamy! Fizyka lotu, która sprawia, że czujesz się jak na rollercoasterze w wesołym miasteczku? Oczywiście!
Na początku klikasz, ustawiasz kąt i moc katapulty – bo nie oszukujmy się, to trochę jak rzucanie ciężkim żółwiem na wojnę... albo na wyprawę marzeń. Ale to dopiero początek! Po starcie możesz aktywować różne umiejętności i bronie, które pomogą Twojemu żółwiowi polecieć jeszcze dalej, ale uwaga – czasem to wygląda jak próba nakarmienia kota przed lustrem: niby proste, ale zawsze coś pójdzie nie tak. No i te przeszkody! Od wrogich ptaków po eksplodujące beczki – wszystko po to, by nie było zbyt nudno. A jeśli jesteś prawdziwym żółwiowym maniakiem, możesz zbierać monety podczas lotu i kupować nowe cuda techniki, żeby Twój żółw leciał jak rakieta, a nie jak... no, żółw.
Co najlepsze – możesz odblokować różne żółwie, każdy z własnym, śmiesznym charakterkiem i unikalnymi umiejętnościami. To trochę jak zbieranie Pokemonów, tylko mniej słodko, a bardziej zwariowanie. Gra jest tak wciągająca, że zanim się obejrzysz, już planujesz kolejne podejście, bo przecież tym razem na pewno przebiję swój rekord!. I powiem Ci szczerze, to uczucie, kiedy Twój żółw frunie dziko przez ekran, a Ty krzyczysz do monitora, by nie spadł – bezcenne.
Toss the Turtle to idealny miks prostoty i szaleństwa – świetna gra na szybki ubaw, kiedy chcesz się oderwać od rzeczywistości i pośmiać z absurdów życia (bo co może być bardziej absurdalne niż lecący żółw uzbrojony po zęby?). No dalej, spróbuj i przekonaj się, czy dasz radę wysłać swojego żółwia na orbitę albo chociaż do końca podwórka! Ostrzegam – wciąga bardziej niż oglądanie kotów na YouTube.