Okej, gotowy na niezły ubaw i odrobinę miłosnej magii? Walentynki: Mahjong Deluxe to taki typ gry, która mówi hej, połączmy płytki, ale zróbmy to z uczuciem. No bo niby klasyczny mahjong, ale z różowymi serduszkami, amorkami i innymi słodkimi pierdołami, które sprawiają, że nawet najbardziej zatwardziały singiel może poczuć lekki zew romantyzmu. Albo przynajmniej udawać, że czuje.
Mechanika? Prosta jak budowa cepa – łapiesz płytki walentynkowe, szukasz par, które są wolne z co najmniej jednej strony i nie są przykryte innymi kafelkami. Brzmi banalnie? No pewnie, ale zaraz poziomy robią się tak trudne, że poczujesz się jak na randce z zagadką, której nie umiesz rozgryźć. Właśnie wtedy zaczynasz doceniać każdą podpowiedź i power-up, bo serio, czasem trzeba trochę pomocy, żeby nie skończyć z nosem w ekranie i nerwami na wierzchu.
Co jest ekstra? Za każdym razem, gdy uda Ci się wyczyścić planszę, gra odwdzięcza się cudownymi tłami i muzyką, która jest tak relaksująca, że aż dziw bierze, że to nie jakaś playlistka z kawiarenki. To taka romantyczna sałatka dźwiękowo-wizualna, która sprawia, że nawet jak przegrywasz (a przegrasz, nie oszukujmy się), to i tak chcesz tu wrócić. Bo kto nie lubi sobie trochę pomajdrować, siedząc wygodnie i udając, że walczy o serce ukochanej osoby, a tak naprawdę walczy tylko z tym, żeby nie kliknąć w zły kafelek?
Gra ma proste sterowanie – klik, klik i voilà, para gotowa! Idealna dla wszystkich, którzy chcą pograć bez zgryzoty, ale z nutką wyzwania. Nadaje się zarówno dla starszych, jak i młodszych, a także dla par, które chcą sprawdzić, kto ma lepszy zmysł taktyczny, zanim zaczną kłócić się o to, kto zmywa naczynia po kolacji walentynkowej.
Szczerze mówiąc, Walentynki: Mahjong Deluxe to taka romantyczna mieszanka łamigłówki i relaksu, którą można odpalić, gdy chcesz poczuć trochę miłości, ale bez całej tej dramy z serduszkami nad głową. No i przy okazji można sobie poćwiczyć mózg, bo wiadomo – serce jest ważne, ale szare komórki też lubią być w formie!
