Gotowi na wyprawę do krainy, gdzie wróżki mają lepszą organizację niż mój poranny bałagan? Baby Taylor Fairy Land Dream to taka sympatyczna gra online, która przypomina trochę bajkę, ale z opcją klikaj i baw się – idealna dla małych odkrywców i dużych marzycieli, którzy nie boją się trochę pomajstrować przy wirtualnym świecie.
Zaczynamy z Taylor – uroczą malutką bohaterką, która wylądowała w tej czarodziejskiej fairy land, gdzie wszystko jest kolorowe jak tęcza po deszczu i pełne uroczych stworzonek. No serio, tam wróżki są takie przyjazne, że nawet mój kot mógłby im zaufać (a on zazwyczaj woli ignorować wszystkich, łącznie ze mną). Taylor musi pomóc tym magicznym mieszkańcom – zbierać przedmioty, rozwiązywać zagadki i robić inne zadania, które czasem brzmią jak przepis na najlepsze ciasto świata, a czasem jak bajeczna wycieczka po zaczarowanym lesie.
Sterowanie jest tak proste, że nawet moja babcia, która myli myszkę z pilotem do telewizora, ogarnie bez problemu! Wystarczy kliknąć, wskazać i hop – Taylor już biega, dekoruje przytulne zakątki wróżkowego domu albo opiekuje się rozkosznymi kotkami. Tak, serio, są tam kotki, i to takie, które aż proszą się o mizianie. No i jakby tego było mało – można też przygotowywać słodkie przekąski, które wyglądają lepiej niż moje próby gotowania (a to naprawdę coś!).
Cała ta przygoda jest na tyle urocza, że można spokojnie wciągnąć się z dziećmi albo po prostu pobawić się w kreatywnego czarodzieja. Baby Taylor Fairy Land Dream to nie tylko rozrywka, ale i trening wyobraźni – personalizujesz stroje, zmieniasz wygląd magicznych miejsc i czujesz się jak prawdziwy architekt bajkowego świata. A wszystko to z miłymi animacjami i dźwiękami, które sprawiają, że nawet jak coś pójdzie nie tak (bo, wiadomo, czasem trzeba powtórzyć level, bo kliknąłeś źle), to i tak buzia się nie zamknie od śmiechu.
Podsumowując – jeśli szukasz gry, która jest jak przytulny kocyk z dobrą bajką i garścią szalonych pomysłów, Baby Taylor Fairy Land Dream to strzał w dziesiątkę. Wciąga, bawi i sprawia, że każda chwila spędzona z Taylor to czysta magia (bez ryzyka wpadnięcia w kałużę wróżkowego brokatu – przynajmniej w realu!).
