Gotowy na niezły ubaw i trochę piasku w butach? Poznaj Brian Adventures on the Beach – czyli platformówkę, która sprawi, że nawet Twoja babcia zacznie krzyczeć Jeszcze raz, bo nie widziałam! (no dobra, może nie babcia, ale kto wie!). Ta gra to taka wakacyjna przygoda zamknięta w przeglądarce, gdzie naszym bohaterem jest Brian – młody odkrywca z głową pełną pomysłów i... mapą do skarbu. Tak, zgadza się, jest tam skarb! Tylko że zamiast piratów, mamy fale, przesuwające się piaski i zagadki, które potrafią wyprowadzić z równowagi nawet najlepszego gracza (czyli mnie, po dwóch godzinach wpadania do wody).
Wyobraź sobie plażę z kolorowymi muszelkami, które zbierasz, bo... no w sumie po co? Żeby zdobywać punkty i pokazać znajomym, że jesteś lepszy w szuflowaniu piasku niż oni. Brian skacze, biegnie, unika fal, a Ty sterujesz nim za pomocą strzałek albo kultowego już zestawu A i D (bo kto dziś jeszcze używa joysticka?). Skok? Spacebar – czyli ten klawisz, który większość z nas naciska, gdy chce uciec przed rzeczywistością. A jak chcesz sobie pogrzebać w piasku albo wcisnąć jakiś magiczny guziczek, wciskasz 'E' i... bum! Dzieje się magia – tajne przejścia, mechanizmy, czasem coś wybuchnie, a czasem po prostu Brian robi minę, jakby właśnie zjadł kwaśną cytrynę.
Co jest ekstra? Poziomy! Na początku myślałem, że to będzie bułka z masłem, ale zaraz potem zjawiły się fale, które wyglądają jakby zorganizowały własny koncert rockowy na mojej głowie. Plus przesuwające się piaski – serio, kto wymyślił, żeby piasek był taki kapryśny? Ale właśnie to czyni tę grę tak wciągającą – nie wiesz, czy Brian przeskoczy przeszkodę, czy wyląduje z piachem w twarzy (a ja przynajmniej miałem ubaw po pachy). Do tego mamy bonusy i power-upy, które na chwilę zmieniają Briana w plażowego superbohatera – serio, czuję się wtedy jakbym miał własny zestaw Avengersów w kieszeni, tylko zamiast peleryny mam kapelusz przeciwsłoneczny.
Podsumowując: Brian Adventures on the Beach to taka gra, która łączy w sobie trochę relaksu, trochę wyzwań i masę humoru. Idealna, żeby pokazać znajomym, kto naprawdę rządzi na piasku (nawet jeśli to tylko wirtualny piasek). No i pamiętaj – żadna przygoda na plaży bez trochę śmiechu i trochę piachu w klawiaturze!
