Ej, słuchajcie! Jeśli macie ochotę na prawdziwą orczą jazdę bez trzymanki, to Clash of Warlord Orcs jest jak zupa pomidorowa na niedzielny obiad – po prostu trzeba spróbować! W tej grze online wcielasz się w rolę wodza orków, czyli takiego zielonego gościa z wielkim toporem i jeszcze większym ego, który chce rządzić światem. No dobra, przynajmniej tym wirtualnym, ale hej – to też coś!
Wyobraź sobie, że twoja forteca to nie jakiś tam domek na drzewie, ale prawdziwy warowny gród, który musisz rozbudowywać, żeby nie skończyć jako przekąska dla innych władców. A te bitwy? To nie lekka przechadzka po lesie, tylko pełna emocji, dynamiczna wojna, gdzie każdy ruch to jak rzucenie kostką u wróżki – tylko że zamiast wróżby masz śmiercionośne orki i potężne machiny wojenne!
Co najlepsze, Clash of Warlord Orcs jest dostępny w polskiej wersji językowej, więc nie musisz się męczyć z angielskim, co dla mnie, człowieka, który czasem myli strategy z strawberry, jest zbawieniem. A do tego cała zabawa polega na tym, żeby rekrutować i rozwijać swoją armię tak, żeby nie było wstydu na polu bitwy. Bo wiesz, jak się walczy z innymi graczami w trybie PvP, to od razu widać, kto miał dzisiaj dobrą kawę, a kto ledwo wstał z łóżka.
Przyznaję szczerze, na początku myślałem, że to kolejna nudna gra strategiczna, ale potem... no cóż, mój orczy wojownik rozbił się na pierwszym moście, a ja śmiałem się do łez (i chyba trochę płakałem). Nie ważne, czy jesteś totalnym newbie czy weteranem, ta gra wciąga jak serial, który zaczynasz oglądać tylko jeden odcinek, a kończysz o trzeciej nad ranem.
Więc jeśli masz ochotę na trochę orczego chaosu, dynamiczne bitwy, ekscytujące strategie i trochę zdrowej rywalizacji online, to Clash of Warlord Orcs jest jak znalazł. No dalej, wskakuj do świata, gdzie zielone potwory rządzą, a ty możesz być ich wodzem – tylko uważaj, żeby nie wpadnąć do jakiejś pułapki. Bo tutaj każdy ruch ma znaczenie, a każda porażka to pretekst do kolejnej rundy śmiechu!