Gotowy na wycieczkę do Las Vegas, gdzie nie kasyno, a krwawa jatka jest na porządku dziennym? Wbijaj do Vegas Clash 3D – first-person shooter, który przeniesie Cię w sam środek neonowego chaosu, gdzie zamiast świateł i dzwonków, świecą się... spluwy i kule latają szybciej niż plotki na osiedlu.
W tej grze wskakujesz w skórę najemnika, który próbuje przetrwać i wybić się na szczyt w brutalnej wojnie gangów o terytoria. Wiesz, jak to jest – dzielnice na mapie to nie tylko miejsca, ale pola bitew, gdzie każdy chce mieć swoje trzy cyfry na koncie i tytuł najbardziej niegrzecznego chłopca w Vegas. Twoim zadaniem jest wyrzucenie konkurencji na bruk – albo przynajmniej do piachu – a przy okazji zbieranie łupów, robienie misji i ulepszanie arsenału, żeby w końcu zostać bosssem (albo przynajmniej kimś, kogo nie śmieszno ignorować).
Sterowanie? Prościzna! Wskakujesz w tryb ninja, używając WASD do jazdy po mapie i myszki do celowania i strzelania. A jeśli masz ochotę na trochę gimnastyki, to jest też schylanie, przeładowanie i specjalne zdolności – wszystko pod ręką, tak żeby nawet Twoja babcia, która myśli, że klawiatura to taki talerz z literkami, dała radę.
Mechanika gry to prawdziwy rollercoaster – możesz się chować za ścianami, snajpić z dystansu albo wskoczyć z nożem na przeciwnika, jakbyś był w jakimś kaskaderskim filmie. Broń od pistoletów po karabiny szturmowe do wyboru i koloru, a do tego full personalizacja – jakbyś projektował swoją własną, wirtualną zbrojownię. A tryby? Od solowych gangbangów po drużynowe bitwy, które świetnie sprawdzą się, gdy chcesz sprawdzić, czy Twoi kumple to naprawdę kumple, czy tylko tacy, co krzyczą za mną! i potem giną z pierwszym strzałem.
Podsumowując: Vegas Clash 3D to mieszanka adrenaliny, strategii i świetnej zabawy, która sprawi, że poczujesz się jak gwiazda Vegas – tylko bez kaca i z większą ilością naboi. Jeśli lubisz mocne wrażenia, trochę chaosu i nie boisz się, że ktoś Ci ukradnie loot, to ta gra jest jak rzut monetą – tylko, że zamiast orła albo reszki, dostajesz serię z karabinu i odrobinę szaleństwa. Szczerze mówiąc, pierwszy raz jak włączyłem, myślałem, że to zwykły shooter, a skończyłem z bólem brzucha od śmiechu i palcem gotowym do kolejnego headshota. No to, co? Wbijasz do gry i robimy rozpierduchę w Vegas?
