Gotowy na niezły ubaw i szybką akcję? Poznaj Hot Dog Bush – grę, w której wcielasz się w samego byłego prezydenta George’a W. Busha, ale tym razem nie w Białym Domu, tylko za straganem z hot dogami! Tak jest, po politycznej emeryturze wpadł na pomysł, że sprzedaż parówek z bułką to strzał w dziesiątkę. I to nie byle gdzie, tylko w tętniącym życiem, pełnym głodnych klientów, sąsiedztwie. Brzmi absurdalnie? No pewnie, ale właśnie za to kochamy tę grę!
W Hot Dog Bush Twoim zadaniem jest obsłużyć jak najwięcej głodomorów, zanim zniecierpliwią się i pójdą do konkurencji – a uwierz, cierpliwość w fast foodzie to towar deficytowy. Klikasz, przeciągasz i miksujesz składniki, żeby stworzyć hot doga marzeń – od klasycznego keczupu, przez musztardę, aż po ten tajemniczy sos, który chyba sam Bush wymyślił. Po drodze zarządzasz czasem i multitaskingiem, bo przecież nikt nie chce czekać na swój posiłek wiekami (no chyba, że lubisz zgrywać się na króla wiecznej kolejki).
Co jest mega fajne? Z każdą rundą masz szansę rozbudować swój stragan, zatrudnić pomocników i kupić sprzęt, który gotuje szybciej niż twoja babcia robi herbatę (a to już sztuka!). Gra nie oszczędza Ci nerwów – poziomy coraz trudniejsze, a klienci coraz bardziej niecierpliwi. Czasem mam wrażenie, że słyszę ich mentalne No dawaj, pospiesz się!, nawet jak gram w kapciach na kanapie.
Grafika jest kolorowa i lekka, a humor leje się strumieniami – serio, widok byłego prezydenta kombinującego z hot dogami to sama radość. Idealna gra na szybkie oderwanie się od rzeczywistości, zwłaszcza gdy dzień był ciężki, a ty chcesz się pośmiać i poćwiczyć refleks (no bo kto nie lubi wciskać przycisków jak szalony?).
Podsumowując: Hot Dog Bush to wariacka mieszanka strategii i komedii, która wciąga szybciej niż sos musztardowy na bułce. Jeśli masz ochotę na coś lekkiego, zabawnego i z nutką absurdu – to jest to! A może spróbujesz, czy Twoi znajomi poradzą sobie za ladą? Bo uwaga, tu szybko wychodzą prawdziwe charaktery. Polecam gorąco, bo jak mówi sam Bush – “Hot dogi to jest to!” (no dobra, może nie mówił, ale mógłby!).