Gotowy na skok... dosłownie? Jumping Miner to taka online’owa jazda bez trzymanki, która łączy w sobie platformówkowe wygibasy z łamigłówkami, jakby Indiana Jones spotkał Mario, ale pod ziemią i z kilofem w ręku. Wcielasz się tu w górnika – nie byle jakiego, bo takiego, co zamiast narzekać na ból pleców, woli szukać błyszczących klejnotów i rzadkich minerałów. Tylko uwaga! Ta jaskinia to nie muzeum skarbów, a bardziej pułapka na nieuważnych – pełno tam kolców, ruchomych platform i wrogów, którzy nie przepadają za niespodziewanymi wizytami.
Sterowanie? Prościutkie jak bułka z masłem – strzałki albo WASD, a do skakania jest kultowy spacja. Nie musisz mieć ręki jak ninja, żeby ogarnąć ten system. Idealne dla każdego – od dziadka, który pierwszy raz kliknął myszkę, po kumpla, co myśli, że platformówka to nazwa nowego klubu fitness. A tak serio, to właśnie ten balans między prostotą a wyzwaniem sprawia, że chce się wracać, żeby poprawić wynik i wreszcie nie wpaść na kolce po 27. raz.
Co tu się dzieje na ekranie? Masa atrakcji! Ruchome platformy, które działają na nerwy bardziej niż korek na A2, złośliwe pułapki, które czekają, aż się potkniesz, i oczywiście przeciwnicy – niektórzy wyglądają na złośliwych kaczorów, inni jakby uciekli z jakiegoś podziemnego zoo. A żeby nie było nudno, od czasu do czasu wrzucają Cię jakieś power-upy, dzięki którym możesz na chwilę poczuć się jak Hulk albo flash – szybciej skakać, lepiej unikać niebezpieczeństw, albo po prostu wyglądać jak boss kopalni.
Przyznam się szczerze, że pierwsze minuty grania to był dla mnie rollercoaster – próbowałem ogarnąć kombinację przycisków, a w międzyczasie wpadałem na kolce i myślałem, że moja postać ma wyroki śmierci na własne życzenie. Ale jak już złapałem rytm, to nie mogłem się oderwać – kombinowanie, jak przeskoczyć nad tymi wszystkimi pułapkami, to jak rozwiązywanie sudoku na wesoło, tylko że zamiast cyfr masz tu latające kamienie i dziwaczne stworki. Generalnie, Jumping Miner to gra, która udowadnia, że kopanie wirtualnych tuneli może być zabawniejsze niż kopanie kartofli na działce!
Jeśli więc masz ochotę na trochę skakania, śmiechu i momentów, w których będziesz się zastanawiać, czy to Ty jesteś słaby, czy ta gra po prostu lubi Cię trollować – Jumping Miner jest dla Ciebie. Wbijaj, zbieraj błyskotki, unikaj kolców i pamiętaj – każdy górnik kiedyś się potknie, ale tylko mistrzowie nie poddają się i wracają po więcej.