Ej, słuchajcie! Ostatnia Autostrada to taka gra, że nawet Twój dziadek, który myśli, że racing to tylko wyścigi na kartkach z kalendarza, ogarnie i będzie się śmiał jak szalony! To pełna akcji, arcade’owa jazda, która czerpie z klasyków 16-bitowych wyścigów – czyli miodzio dla każdego, kto lubi poczuć przypływ adrenaliny bez konieczności studiowania instrukcji na 100 stron.
Fabuła? No cóż, nie oszukujmy się – tego tu jak na lekarstwo, bo to nie serial Netflixa, tylko szybka jazda za kółkiem sportowego autka, gdzie głównym zadaniem jest... no właśnie: dojechać najszybciej na metę, omijając przy tym śmiercionośny korek i inne samochody, które chyba mają dzisiaj zły dzień (albo kierowcę pod prysznicem zapomniały). Brzmi jak codzienny koszmar na drodze? Spokojnie, tu to czysta zabawa!
Sterowanie jest tak proste, że nawet Twój kot mógłby spróbować – strzałki w lewo, prawo, gaz do dechy i hamulec w razie W. Dzięki temu możesz się skupić na... no właśnie, na mistrzowskim driftowaniu na zakrętach i szukaniu skrótów, które uratują Cię przed wiecznym stanie w korku (wirtualnym oczywiście). I nie zapominaj o power-upach! To takie magiczne boostery, które dają Ci turbo przyspieszenie albo inne cuda, dzięki którym rywale mogą tylko patrzeć z zazdrością (albo rzucać klątwami na Twój ekran).
Najlepsze jest to, że Ostatnia Autostrada jest jak powrót do czasów, kiedy nie było smartfonów, a emocje sięgały zenitu przy każdym levelu Mario Kart. No dobra, może nie Mario Kart, ale blisko! To gra, która nie wymaga milionów godzin treningu, żeby zacząć się świetnie bawić. I wiesz co? Właśnie dlatego tak łatwo wkręcić się w tę szybką jazdę, gdzie każdy wyścig to jak walka o ostatnią pączkę na imprezie – emocje, nerwy i adrenalina na maxa!
Podsumowując: jeśli chcesz sprawdzić, czy Twoje palce nadają się do czegokolwiek więcej niż przewijanie TikToka, albo po prostu szukasz gry, która da Ci niezłego kopa i trochę śmiechu (bo kto nie chce widzieć, jak przeciwnik wpada na dach?), to Ostatnia Autostrada jest właśnie dla Ciebie. Wskakuj za kółko, bo czas na wyścig życia – albo przynajmniej na jazdę, która rozweseli Ci dzień!