Ej, słyszeliście o Pieczone Ziti? To taka gra, w której zamiast strzelać do kosmitów, rzucasz się w wir gotowania – i to od razu kuchnia włoska na pełnej petardzie! Wcielasz się w rolę kucharza, co to musi ogarnąć makaron, mięso mielone, sos pomidorowy i ser, żeby wyczarować to kultowe danie – no wiecie, Pieczone Ziti – takie włoskie cudo, które sprawia, że nawet twoja babcia zaczyna się zastanawiać, czy nie rzucić roboty i nie zostać twoją sous-chef.
Twoim zadaniem jest wybrać składniki jak szef kuchni na weselu za miastem, potem je pokroić, wymieszać i włożyć do piekarnika. Ale uwaga! Nie możesz zapomnieć o tym, żeby nie przypalić całego zamieszania – bo wtedy twoje dzieło smakuje jak spalone skarpetki po maratonie. I tak, wszystko to działa na czas! Więc jeśli twoja ręka nie jest szybsza niż nerwy po wypiciu trzech espresso, to z całym szacunkiem – czeka cię kulinarna katastrofa.
Im lepiej ogarniesz zadanie, tym więcej punktów zgarniesz i odblokujesz kolejne przepisy. A tam czeka na ciebie już spaghetti bolognese i lasagne – czyli cały włoski arsenał, który sprawi, że poczujesz się jak mistrz kuchni albo przynajmniej ktoś, kto nie spala wody na herbatę. Ta gra jest jak najlepsza włoska restauracja – tylko bez konieczności wpuszczania kelnerów i płacenia rachunków. No i możesz w nią grać wszędzie – na kompie, telefonie czy tablecie, czyli nawet w tramwaju podczas jazdy (choć nie polecam, bo możesz się przy tym rozlać jak sos pomidorowy na białą koszulę).
Generalnie, jeśli chcesz się pośmiać, poćwiczyć refleks i może kiedyś naprawdę przyrządzić coś fajnego, Pieczone Ziti to gra dla ciebie. Wchodzisz, mieszasz, pieczesz i wygrywasz – albo przynajmniej próbujesz, bo ja swoje pierwsze podejście skończyłem z pizzą przypaloną do blatu (ale hej, nikt nie jest idealny, prawda?). Gotowy na niezły ubaw w kuchni? Zapraszam do gry!