Okej, wyobraź sobie, że wchodzisz do starożytnego Egiptu, ale zamiast walczyć z mumifikowanymi piramidami (które, serio, chyba mają lepsze życie niż ja po weekendzie), siadasz do karcianej bitwy z tytułem Pyramid Klondike. Ta gra to nie jest zwykły pasjans, to taki pasjans z jajem, ukryty w trójkątnej piramidzie kart, gdzie musisz sprytnie łączyć ze sobą karty, które razem dają 13 – bo przecież nikt nie powiedział, że matematyka nie może być zabawna, prawda?
Zasady są proste jak budowa cepa (albo piramidy, w końcu). Klikasz, lubtasz karty, łączysz je, aby wyczyścić całą tę kartkową konstrukcję, a do tego masz jeszcze magiczną rezerwę – tzw. zapas kart, który ratuje tyłek, kiedy widzisz, że strategia zaczyna się sypać szybciej niż moje postanowienia noworoczne. Wyciągasz karty ze stosu i kombinujesz, jak tu ograć tę piramidę, żeby nie skończyć z ręką pełną kart i widmem porażki.
Co najlepsze, ta karciana przygoda to nie tylko nudne przekładanie kart. Masz wrażenie, że jesteś odkrywcą skarbów – każdy poziom to krok bliżej do rozwikłania tajemnic faraonów i zgarniania starożytnych artefaktów. No dobra, może to trochę przesada, ale serio, klimat jest tak fajny, że aż chce się zakładać hełm z piórkiem i poszukiwać ukrytych skarbów (albo przynajmniej paczki chipsów obok kompa).
Sterowanie? Luzik. Klikasz, przeciągasz, od czasu do czasu ratujesz się kliknięciem na zapas kart – i już jesteś w grze. Nawet babcia by ogarnęła, a ja sam nie raz czułem się jak geniusz, mimo że zapominałem, czy mój mózg działa na Shift czy Ctrl podczas tej karcianej walki o przetrwanie. A jak trzeba pomyśleć kilka ruchów do przodu, to robi się ciekawie – trochę jak z planowaniem obiadu, kiedy lodówka świeci pustkami, a ty wciąż musisz ogarnąć jakiś smakowity posiłek.
Podsumowując, Pyramid Klondike to taka gra, która sprawdzi, czy potrafisz być sprytnym strategiem nie tylko w robieniu kanapek. Mnóstwo śmiechu, trochę łamigłówek i naprawdę fajny, relaksujący klimat – idealna sprawa, żeby rozruszać szare komórki i pośmiać się z własnej kartowej niezdarności. Nie ważne, czy jesteś weteranem karcianych potyczek, czy dopiero uczysz się, że 13 to liczba magiczna – tu każdy znajdzie coś dla siebie. No, to co? Gotowy na piramidę wyzwań?