Siema, gotowi na totalnie zakręconą podróż do czasów, kiedy piramidy były na topie, a karty rządziły światem? Maya Pyramid Solitaire to taki miks klasycznego pasjansa, ale z nutą starożytnej magii i tajemniczych rytuałów Majów, czyli całkiem nieźle jak na prostą karciankę, co nie?
Wyobraź sobie, że stoisz u stóp piramidy (bez spiny, bez potu – tylko wirtualnie), a przed Tobą góruje układ kart w kształcie... no zgadnij czego? Piramidy właśnie! Twoim zadaniem (jeśli je zaakceptujesz – a kto by nie chciał?) jest sprytne dobieranie par kart, których suma wynosi dokładnie trzynaście. Tak, wiem, trzynaście to ta pechowa liczba, ale tutaj to wręcz szczęśliwy numerek – odblokowujesz kolejne poziomy, zdobywasz punkty, a do tego czujesz się jak Indiana Jones kartowego świata.
Co jest fajne? Sterowanie jest tak proste, że nawet Twoja babcia ogarnie – klikasz na karty, pyk-pyk i już! Jeśli się pogubisz (bo serio, czasem te piramidy to niezła zagwozdka), masz pod ręką podpowiedzi i magiczne cofnij ruch, które ratują honor i nerwy. No i te power-upy! To jak mieć asa w rękawie (albo dwa). Pomagają przy zamkniętych kartach albo jak akurat masz słabszy dzień i potrzebujesz trochę szczęścia.
Muzyka i grafika? Miodzio! W tle leci coś, co przypomina soundtrack z filmu przygodowego, a piramida i jej tajemnice wyglądają tak, że nawet Indiana Jones by się zdziwił. Atmosfera jest tak gęsta od napięcia, że czasem czułem się jak na egzaminie z historii Majów – tylko zamiast nauczyciela był komputer, a zamiast ściągania – układanie kart.
Gra jest też idealna, żeby przetestować, czy Twoi kumple to prawdziwi przyjaciele, bo co może być lepszego niż wspólna walka o ten ostatni, upragniony zestaw kart? PvP czy kooperacja? Trochę tego tu znajdziesz, więc przygotuj się na bitwę, a może i śmiech przez łzy, bo wiadomo – czasem los jest bardziej kapryśny niż teściowa na niedzielnym obiedzie.
Podsumowując: Maya Pyramid Solitaire to nie jest zwykły pasjans – to karciana przygoda z dreszczykiem, która wyciągnie Twoje szare komórki na spacer po piramidzie pełnej zagadek, artefaktów i trochę szaleństwa. A jeśli lubisz sobie pośmiać się podczas gry (albo po prostu lubisz karty), to ta gra jest dla Ciebie jak znalazł. Zaufaj mi – rzucenie okiem na te piramidy może być lepsze niż wyprawa do muzeum, a na pewno mniej kurzu!