Gotowy na prawdziwy strategiczny rollercoaster z odrobiną akcji, który sprawi, że Twoje szare komórki będą tańczyć z radości? Poznaj Takeover – grę, która zabiera Cię prosto w sam środek epickiego konfliktu, gdzie imperia ścierają się ze sobą szybciej niż ja z pilotem od telewizora, gdy znów ktoś zmienił kanał bez pytania.
W Takeover wcielasz się w rolę charyzmatycznego dowódcy (tak, właśnie Ciebie!), który ma za zadanie zdobywać wrogie terytoria, rozbudowywać swoje imperium i zarządzać zasobami niczym mistrz kuchni planujący obiad na cały tydzień. Cała zabawa to połączenie real-time strategy (RTS) z dynamiczną akcją – czyli nie tylko stajesz przy mapie i myślisz jak profesor, ale też trzymasz rękę na pulsie, bo przeciwnik nie śpi i lubi zaskakiwać!
Co mnie wkurzyło, a zarazem rozbawiło? Prosta, ale zabójczo skuteczna obsługa. Klikasz na jednostki jak na ulubione memy na Fejsie, a potem wydajesz rozkazy przez intuicyjny panel – serio, nawet moja babcia by ogarnęła, a ona myślała, że “Ctrl+Alt+Del” to jakaś nowa dieta. Ale uwaga! To nie jest zwykłe klikanie, bo każda jednostka ma swoje wady i zalety, więc trzeba kombinować jak Janusz z działką na działce – nie zawsze wychodzi, ale satysfakcja po udanym ataku bezcenne.
Jeśli chodzi o walki, to lepiej miej szybkość geparda i refleks ninja, bo w Takeover każda sekunda się liczy. Zbierasz surowce, rekrutujesz różnorodne jednostki i ulepszasz je, by stawić czoła jeszcze groźniejszym przeciwnikom. A co najlepsze? Możesz zmierzyć się z kumplami albo randomowymi wojownikami z całego świata – idealna okazja, by sprawdzić, czy Twój ziomek to prawdziwy brat, czy tylko koleś, który zabiera Ci loot bez słowa “dzięki”.
Podsumowując: Takeover to miks strategicznego łamania głowy z akcją godną najlepszych filmów akcji (no może bez efektów specjalnych jak w Marvelu, ale kto by się tam czepiał). Ta gra ma to coś, co sprawia, że nawet jeśli na początku myślisz, że to tylko kolejny RTS, to wkręcisz się na maksa i będziesz wracać po więcej, bo kto nie lubi czuć się jak wódz potężnej armii, bez wychodzenia z kanapy? Szczerze mówiąc, polecam każdemu, kto ma nerwy ze stali i chęć na odrobinę wirtualnej dominacji!