Jeśli myśleliście, że lody to tylko cos do jedzenia, to Złe Lody 3 szybko wyprowadzi was z błędu! Ta kolorowa, szalona gra platformowo-logiczna to jakby ktoś wziął waszą ulubioną gałkę lodów i wrzucił ją w wir przygód, zagadek i... no cóż, trochę walki z wrogami, którzy najwyraźniej też chcieliby się nieco ochłodzić, ale na waszym koszcie.
Wcielacie się w nie byle jakiego bohatera – czyli loda (tak, dobrze słyszeliście – loda!), który nie boi się rozbić kilku kostek lodu, by stworzyć własną fortecę albo drogę do tych smakowitych owoców rozsianych po poziomach. Bo w tym wszystkim chodzi o jedno: zebrać WSZYSTKIE owoce, zanim wskoczycie do kolejnego, coraz bardziej zwariowanego świata. A uwierzcie, jak na lody przystało, robi się tu coraz bardziej gorąco!
Sterowanie? Proste jak budowa lodów na patyku – strzałki albo WASD do biegania i skakania, a jeden magiczny klawisz do tworzenia lub niszczenia lodowych ścianek. Taki patent, że nawet wasza babcia, która z komputerem styczność miała tylko przez przypadek, załapie o co biega. No i właśnie ta strategia – kiedy i gdzie postawić lód, by zmylić wrogów lub stworzyć sobie bezpieczną przystań – to prawdziwy umysłowy trening. W końcu nie chcecie skończyć jako lód na rogu ulicy, prawda?
Grafika jest tak soczysta i kolorowa, że aż można dostać ochoty na prawdziwego loda (ale serio, trzymajcie się z dala od ekranu z roztopioną gałką, bo ekran nie wytrzyma). A muzyka? Idealna do tego, by śmigać po poziomach z uśmiechem na twarzy i czasem krzyknąć Jeszcze raz!, bo Złe Lody 3 to ta gra, która wciąga bardziej niż ostatni odcinek ulubionego serialu.
Najlepiej grać z kumplami – w coopie albo PvP – wtedy widać, kto naprawdę ma lodołomną głowę, a kto tylko udaje, że umie rozkładać lodowe pułapki. Szczerze mówiąc, zdarzyło mi się już kilka razy zginąć przez własną górę lodu, bo zamiast wroga, zaskoczyłem samego siebie. Ale hej, takie są właśnie uroki Złych Lodów 3 – trochę śmiechu, trochę frustracji i masa frajdy!
