Okej, wyobraź sobie taką sytuację: jesteś małym, śliskim, zielonym stworkiem, który utknął w laboratorium – no, trochę jak ja po próbie samodzielnego gotowania (czyli w totalnym chaosie, ale o tym później). Ta gra to Zmiennokształtny 2: Atak Obcych, czyli sequel, który nie tylko odświeża klasykę, ale dorzuca kilka nowych sztuczek do twojego kosmicznego arsenału. Jak Wiedźmin, ale bez konia w ścianie i z większą ilością śluzu.
Twoim celem jest ucieczka z tego dziwnego labu, a żeby to zrobić, musisz się zmieniać – nie, nie w kameleona na imprezie, ale w różne formy obcego, każda z unikalnymi mocami. Jeden kształt pozwoli ci przykleić się do ściany jak gumowa taśma z marketu, inny załamie barierę jak młotek Thor'a na wagarach. To trochę jak gra zespołowa, ale ty jesteś całym zespołem i musisz znać moment, kiedy przełączać role - czyli formy, żeby rozwiązać kolejne łamigłówki i ominąć pułapki.
Sterowanie jest banalnie proste – poruszanie się to klasyka: strzałki albo WASDy, skok to spacja, a zmienianie form? Cyferki na klawiaturze. Lekko, łatwo i przyjemnie, jak zamówienie pizzy przez telefon (chociaż czasem kończy się na tym, że dostajesz coś zupełnie innego).
Przyznam, że myślałem, że ogarnę to od razu, ale wyszła mi breja jak z MasterChefa – kombinowałem, zmieniałem kształty, żeby przejść dalej, a złe roboty cały czas goniły jak ja za ostatnim autobusem. Walki tu niby nie ma (to nie Call of Duty), ale łamanie głowy nad puzzlami to czysta satysfakcja. To jak kebab o 3 w nocy – wiesz, że nie powinieneś, ale i tak bierzesz... i nie żałujesz!
Grafika jest prosta, ale klimatyczna – takie trochę laboratorium rodem z horroru sci-fi, co dodaje całości smaczku. Dźwięki podkręcają napięcie, więc serio czujesz się jak w środku tego całego bałaganu. Raz z kumplem próbowaliśmy razem przejść poziom – wybudowaliśmy mur z naszych form, a i tak nas rozjechali totalnie, więc teraz mamy o czym gadać na piwku.
Podsumowując: Zmiennokształtny 2: Atak Obcych to kawał fajnej, wciągającej rozgrywki dla tych, którzy lubią trochę pogłówkować i pobawić się zmianą perspektywy. Kto nie marzy o epickim combo umiejętności, żeby prześlizgnąć się między zagrożeniami i wyjść cało z opresji? No właśnie! Jeśli lubisz puzzle z odrobiną platformowej akcji – wrzuć ten tytuł na swoją listę. Warto!