Gotowy na eksplozję śmiechu i bombowy chaos? Bomb It 3 to taka mieszanka klasycznego arcade’a z odrobiną strategicznego myślenia i łamigłówkowego majstersztyku – czyli jakby Twój stary, dobry detonator przeszedł na studia i zaczął kombinować! W tej grze sterujesz postaciami, które zamiast rzucać piłkę na podwórku, wręczają bombki na lewo i prawo. Prosty przepis na niezły ubaw i trochę nerwów – bo wiadomo, kto pierwszy wybuchnie, ten przegrywa (albo przynajmniej robi minę jak po 10 kawach i braku snu).
W Bomb It 3 wskakujesz do areny, która wygląda jak plansza do gry w kotka i myszkę, tylko że myszy tu bardziej przypominają bomby z opóźnionym zapłonem. Twoim celem? Zmiażdżyć przeciwników, rozłożyć ich na czynniki pierwsze i wyjść z tego cało, oczywiście bez przypału. Każdy level to inna mapka, pełna przeszkód i pułapek, więc trzeba się nieźle nagłówkować, gdzie tą bombę wrzucić, żeby nie wywalić się samemu w powietrze. Brzmi jak plan na wieczór? No jasne!
Sterowanie? Prościzna. Strzelasz bombami klikając spację, a chodzisz strzałkami albo WSAD-em. Taki patent, że nawet Twój kot by się nauczył – no chyba że kot jest fanem chodzenia po klawiaturze, ale to już inna historia. W międzyczasie zbierasz power-upy, które powiększają zasięg eksplozji albo dają turbo prędkość (bo jak nie pędzisz, to zaraz sam stajesz się celem, a my tu nie jesteśmy po to, żeby zostać bombowym pieskiem do aportu).
Najfajniejsze w Bomb It 3 jest to, że nie chodzi tylko o szybkie rzuty bombami, ale też o to, żeby przewidzieć ruchy przeciwnika. Taka mieszanka szachów i demolki – niby układasz plan, a potem bum! Wszystko lata w powietrze i kończy się generalnym bałaganem, gdzie nikt nie wie, kto kogo zrąbał, tylko wiadomo, że zabawa przednia.
No i nie zapominajmy o multiplayerze, czyli idealnym miejscu, żeby sprawdzić, czy Twoi ziomkowie faktycznie są tacy sprytni, jak gadają, albo czy mają nerwy ze stali, kiedy w ostatniej sekundzie zostają zamienieni w bombową konfetti. Bomb It 3 to nostalgiczna petarda dla wszystkich, którzy chcą pośmiać się, postrzelać i trochę się pogłówkować, jak to, gdzie znów nie wpaść w pułapkę. Z tą grą godziny lecą szybciej niż bomba odpalona przez totalnego amatorka – a przynajmniej ja tak mam!
