Gotowy na epicką bitwę, gdzie zamiast mieczy mamy rogi, a zamiast tarcz… no cóż, krowie łapy? Krowy kontra Wikingowie to gra tak absurdalna i zabawna, że nawet Twoja babcia, podczas robienia na drutach, by się uśmiała. To taki miks strategii i tower defense, gdzie zamiast budować zamki, stawiasz… moo-mobiliki i krowie działa, żeby odpierać hordy napastliwych Wikingów. Brzmi dziwnie? Jasne, ale właśnie w tym jest cały urok!
Wyobraź sobie zielone pastwiska, gdzie spokojne krowy beztrosko przeżuwają trawę, aż nagle – bum! – wpadają dzicy, brodaci Wikingowie z mieczami w rękach i chyba zbyt dużą ochotą na mięso. Twoim zadaniem jest wcielić się w rolę najbardziej odważnej (albo po prostu najbardziej zdesperowanej) krowy, która musi ochronić swoją ekipę przed tymi śmiesznymi, choć niebezpiecznymi najeźdźcami. I serio, to nie jest zwykła obrona pastwiska – to wojna na śmierć i mleko!
Gra ma proste sterowanie, więc nawet jeśli Twój kot właśnie depcze Ci klawiaturę, a Ty masz dwie lewe ręce do gier, Krowy kontra Wikingowie dadzą radę Cię wprowadzić w świat taktycznych decyzji i szalonych pomysłów. Klikasz, ustawiasz, ulepszasz swoje krowie cuda techniki i obserwujesz, jak Wikingowie wpadają w pułapki godne samego Odyna (no dobra, może bardziej godne krowiego ogona). A jeśli boisz się, że nie ogarniesz – spoko, tutoriali jest tyle, że zrobisz z siebie prawdziwego generalskiego guru.
Mechanika gry to czysta radocha: zarządzasz zasobami, decydujesz, czy postawić więcej krowich dział czy może lepiej zainwestować w popisowe moo-mobiliki, które rozwalają wrogów niczym TIR na autostradzie. Każda jednostka ma swoje mocne i słabe strony, więc zwykłe stawiam tam i tyle nie przejdzie – trzeba myśleć, kombinować, planować, a przy tym śmiać się z samych pomysłów na krowie bronie. W miarę postępów odblokowujesz nowe poziomy, coraz bardziej zwariowanych wojowników i całe stado power-upów, które sprawiają, że bitwy stają się jeszcze bardziej szalone.
A najlepsze jest to, że Krowy kontra Wikingowie to nie tylko gra dla hardcore’owych strategów, ale i dla tych, którzy chcą po prostu się pośmiać i odstresować. To trochę jak oglądanie śmiesznego mema, tylko że Ty aktywnie uczestniczysz w tym zwariowanym świecie pełnym rogów, wąsatych Wikingów i krowich bitew na śmierć i mleko. Więc jeśli masz ochotę na coś lekkiego, dynamicznego i z jajem – wbijaj, stawiaj krowie pułapki i broń swojego pastwiska jak prawdziwy bohater (albo przynajmniej udawaj, że wiesz, co robisz). Szczerze mówiąc, ja już się przy niej popłakałem ze śmiechu!