Hej, hej! Gotowy na prawdziwy rollercoaster w stylu Wikingowie kontra Potwory? To nie jest zwykła gierka – to epicka bitwa między brodatymi barbarzyńcami a kreaturami, które nawet Twoja babcia by się bała! W skrócie: Twoim zadaniem jest stawić czoła hordom potworów i ochronić swoją wioskę, zanim zrobią z niej swoje drugie śniadanie. Brzmi poważnie? Spoko, ale nie zapomnij, że w tej grze strategia to Twój najlepszy kumpel, a szybkie decyzje robią robotę lepiej niż ekspres do kawy rano.
Wyobraź sobie, że budujesz wieże obronne niczym architekt na dopalaczach, rekrutujesz wojowników, którzy wyglądają jakby wyszli prosto z vikingskiego photoshootu, i używasz ich unikalnych umiejętności, żeby zmasakrować potwory. Każda kolejna fala jest trudniejsza — serio, to jak walka z sąsiadem, który właśnie odkrył CrossFita, tylko że dużo bardziej przerażający i mniej przyjaźni nastawiony.
Co mnie powaliło na kolana (a przynajmniej na dywanik pod biurkiem), to ten system rozwoju postaci i personalizacji jednostek. Możesz zrobić z nich prawdziwych bohaterów i dopasować ich do swojego stylu gry. Chcesz, żeby Twoi wikingowie mieli więcej mięśni niż Arnold w najlepszych latach? Proszę bardzo! Wolisz sprytnych łuczników, co potrafią trafić więcej celów niż Twoja ciocia na karaoke? Też da się zrobić! To taki mix strategii i RPG, że nie wiesz, czy się bawić, czy iść na spacer, bo gapiłeś się na screeny za długo.
Nie zapominajmy, że gra śmiga na telefonie! Tak, możesz siać chaos i chwałę, siedząc w kolejce do lekarza albo podczas nudnego wykładu (oczywiście nie mów tego nauczycielowi). Grafika jest tak przyjemna dla oka, że nawet Twoja babcia, która myśli, że joystick to pilot do telewizora, powie O, to wygląda całkiem ładnie!.
W skrócie: Wikingowie kontra Potwory to gra, która wciąga jak najlepsza impreza, tylko zamiast tańca masz epickie bitwy, a zamiast DJ-a – ryki potworów. Jeśli chcesz sprawdzić, czy Twoja wioska przeżyje, czy zostanie zjedzona na kolację, a przy tym nie stracić humoru – łap telefon i dołącz do walki. Bo prawdziwy wiking to nie ten, kto ma największy topór, a ten, kto potrafi go użyć z przymrużeniem oka! Smacznego polowania na potwory!