Hej, gotowy na przygodę z Madżong: Leśna żaba? To nie jest zwykła gra – to jakby połączyć spacer po lesie z rozwiązywaniem łamigłówek, ale bez komarów i błota pod paznokciami. Wcielasz się tu w uroczą żabę, która, zamiast rechotać na bagnach, musi ogarnąć układanie płytek w stylu madżonga, żeby odnaleźć skarby i przywrócić spokój w swoim zielonym królestwie. Brzmi poważnie? No właśnie nie – bo ta gra to czysta przyjemność z pacania w ekran (albo klikacza, jeśli wolisz).
Madżong: Leśna żaba to typowa gra z gatunku puzzli, gdzie głównym zadaniem jest łączenie par kafelków. Ale nie byle jakich! Każdy kafelek jest jak mały kawałek magicznego lasu – z roślinkami, zwierzakami i innymi bajerami, które aż chce się podziwiać. Sprawdź, czy masz wystarczająco sprytu, żeby nie pozwolić tym płytkom zawładnąć Twoim mózgiem – serio, potrafią być podstępne.
Sterowanie? Prościej się chyba nie da! Klikasz albo tapujesz – i już możesz łączyć pary, które nie są otoczone przez inne kafelki. To jak gra w znajdź bliźniaka, ale na levelu pro. No i uwaga: czasem licznik odlicza, czasem masz ograniczoną liczbę ruchów, więc jest trochę jak w kuchni podczas gotowania – musisz działać szybko, bo inaczej... no cóż, smak się popsuje, albo w tym wypadku – przegrasz.
Co najlepsze, jeśli utkniesz na jakimś poziomie (bo kto z nas nie utknął, nie? Ja sam marzyłem wtedy o magicznej żabiej mocy), możesz użyć power-upów i podpowiedzi. Są jak tajne bronie w rękawie, które uratują Cię z opresji, kiedy głowa zaczyna dymić od nadmiaru myślenia.
Pierwsze chwile z grą? Wiesz, jak to jest, gdy próbujesz rozwiązać coś niby prostego, a tu nagle kafelki zaczynają tańczyć przed oczami i zastanawiasz się, czy przypadkiem nie wpadłeś do jakiegoś szalonego lasu czarów? Tak właśnie miałem! Ale zaraz potem wciągnęło mnie to na całego – i zanim się obejrzałem, to już nie byłem żabą, tylko małym, zielonym mastermindem łamigłówek.
Podsumowując: Madżong: Leśna żaba to idealny sposób, żeby trochę się pośmiać, poćwiczyć mózg i poczuć się jak mistrz lasu – nawet jeśli Twoja największa przygoda ostatnio to był spacer do lodówki. Polecam wszystkim, którzy lubią łamigłówki z odrobiną magii i żabiego humoru. Aha, i pamiętaj – nie daj się prześcignąć przez swoją ulubioną żabę!
