Siemka, wojowniku! Gotowy na niezły ubaw z Miecze i sandały: Gladiator? Ta gra to jak połączenie starożytnego walki na śmierć i życie z dobrze przyprawioną szczyptą strategii i RPG, czyli wszystkiego, co lubimy, gdy chcemy trochę pokopać wirtualnych przeciwników, a przy okazji nie zginąć jak pierwszy lepszy niewolnik na arenie.
Zaczynasz jako totalny nikt – biedny niewolnik z sandałami, które niejednokrotnie widziały lepsze dni. I co teraz? Masz tylko jeden cel: wykuć się w boju, rozbić tych wszystkich napakowanych osiłków i ostatecznie zgarnąć upragnioną wolność. Brzmi jak klasyczny film z Rzymu? No jasne, tylko tu to Ty jesteś gwiazdą i to Ty rozdajesz karty – albo raczej miecz i tarczę. Każdy przeciwnik to inna historia, a ich zestaw umiejętności potrafi przyprawić o zawrót głowy. Ale ty bez paniki – masz spryt i trochę szczęścia, no i oczywiście te legendarne sandały.
Teraz o tym, co najważniejsze: walki tu są turowe, co oznacza, że możesz sobie spokojnie poukładać strategię. Nie musisz być jak jakiś ninja z dżungli, który wali po omacku – tu liczy się plan! Możesz wybrać cios, blok, a nawet rzucić jakimś magicznym zaklęciem, ale uwaga – wszystko kosztuje stamina, więc nie przesadzaj, bo skończysz wyczerpany jak po maratonie seriali z Netflixa. Do tego dochodzi super fajna możliwość dostosowania swojego gladiatora – rozkładasz punkty na siłę, zwinność i wytrzymałość, żeby był nie do zdarcia albo sprytnym ninja areny. No i oczywiście możesz mu kupić lepsze bronie i zbroje – bo kto by chciał walczyć z kijem od szczotki, no nie?
Sterowanie jest proste jak drut – głównie klikasz myszką i wybierasz akcje. Zero stresu, że pomylisz klawisze i zamiast ciosu dostaniesz niespodziewaną fikołkę (chociaż, jak chcesz, możesz i to spróbować – ja raz tak padłem, ale to inna historia). Dzięki temu możesz się skupić na strategii i kombinowaniu, jak przechytrzyć przeciwnika, a nie na walce z interfejsem.
Na koniec powiem tak: Miecze i sandały: Gladiator to idealna gra, jeśli chcesz poczuć się jak bohater z epoki, który z niewolnika staje się legendą. A przy okazji przekonasz się, czy twoi znajomi to naprawdę kumple, bo nic tak nie sprawdza przyjaźni jak walka o lepszy loot i chwałę na arenie. Polecam, bo to taki klasyk, który nie nudzi i daje masę frajdy, nawet jeśli twoja strategia czasem leży i kwiczy – a może właśnie wtedy jest najśmieszniej!