Gotowy na misję ratunkową, gdzie Twoimi bohaterami są... owce? Tak, dobrze przeczytałeś! Owca: Proca to taka gra, gdzie zamiast strzelać do kosmitów, rzucasz pluszowatymi barankami niczym zawodowy katapultowy artysta. Brzmi absurdalnie? No jasne, że tak! Ale właśnie za to ją kochamy.
W tej casualowej arcade’owej rozgrywce wcielasz się w rolę nie byle jakiego pasterza, a prawdziwego mistrza procy, który musi wystrzelić swoje kudłate stado owiec na bezpieczną stronę pola pełnego przeszkód. Wyobraź sobie: śliskie klify, złowrogie wilki, no i różne inne płotki, które tak niecierpliwie czekają, by zrobić psikusa Twoim futrzakom. Brzmi jak codzienność? No to witaj w Owca: Proca!
Sterowanie? Proste jak bułka z masłem. Chcesz wystrzelić owcę? Ciągniesz za proce myszką albo paluszkiem na telefonie, celujesz, puszczasz i... BAM! Owca leci w powietrze niczym spadający banknot w portfelu studenta – pełna niepewności, ale z nadzieją na miękkie lądowanie. Nie raz zastanawiałem się, czy bardziej wkurza mnie precyzyjne ustawianie kąta, czy fakt, że moje owce czasem lądują na drzewach zamiast na trawie. Ale hej, przynajmniej jest zabawnie!
W miarę jak grasz, poziomy stają się coraz bardziej zwariowane, a przeszkody bardziej bezwzględne. Na szczęście Owca: Proca nie zostawia Cię na pastwę losu – możesz zdobywać power-upy, które pozwolą Ci np. przyspieszyć lot owcy albo stworzyć dla niej ochronną tarczę. To trochę jak z czapeczką niewidką w świecie owiec – niby nic wielkiego, ale robi robotę.
A jeśli myślisz, że to tylko samotna zabawa, to się mylisz! Gra jest idealna, żeby sprawdzić, kto z Twoich ziomków naprawdę zasługuje na miano przyjaciela, gdy zawołasz ich na wspólne wystrzeliwanie owiec. Prawdziwa próba charakteru, bo gdy zaczynasz się ścigać o wynik, nagle każdy staje się wilkiem, który chce Ci zabrać cały loot. No dobra, może przesadzam, ale emocji nie brakuje!
Podsumowując: jeśli masz ochotę na trochę absurdalnego, ale mega wciągającego arcade z nutką strategii i toną uśmiechu, Owca: Proca to strzał w dziesiątkę. Świetna dla casuali i hardkorów – bo kto powiedział, że ratowanie owiec nie może być sportem ekstremalnym? Wskakuj, ciągnij proce i nie zapomnij śmiać się z własnych koziołków w powietrzu!