Ej, masz ochotę na chwilę relaksu, gdzie możesz poczuć się jak mistrz stołu bilardowego, ale bez konieczności wychodzenia z kanapy i tłumaczenia się, że to tylko gra? Wskakuj do Pool Club – miejsca, gdzie każda wbita bila to nie tylko satysfakcja, ale i ekstra punkty oraz czas! Tak, serio – ta gra to jakby ktoś połączył bilard z odrobiną magii i sprintu na czas.
Na czym to wszystko polega? Proste! Wbijasz wszystkie białe i kolorowe bile do łuzy zanim odliczanie przejmie kontrolę nad Twoim życiem (czyli zanim skończy się czas). Za każdą trafioną bilę dostajesz 50 punktów i całe 5 sekund extra – czyli więcej czasu na pokazanie, kto tu jest królem (albo królową) kija. Ale uwaga, bo bila bilardowa to taki psikus – jeśli przypadkiem wpadnie do łuzy, to odejmuje Ci 20 punktów, i nagle zaczynasz myśleć, czy w ogóle istnieje coś takiego jak szczęście przy stole.
Szczerze mówiąc, pierwsze minuty z Pool Club to było dla mnie jak ta chwila, gdy próbujesz narysować proste koło i wychodzi coś między jajkiem a patelnią – czyli trochę chaosu, trochę śmiechu i zero spiny. Ten moment, gdy wbijałem bile na czas i dodawałem sobie sekundy, a potem bach! – omyłkowa bila bilardowa i punkty w dół. No, po prostu klasyk.
To idealna gra na szybki odpoczynek, gdy chcesz się sprawdzić, czy potrafisz rzucać bile szybciej niż zmywarka robi hałas w kuchni. Nie ma tu tysięcy trybów, za to jest czysta frajda i odrobina rywalizacji z samym sobą (albo z kolegami, jeśli macie ochotę podpytać, czy wasza przyjaźń przetrwa bitwę o bilardową dominację).
Pool Club to taki bilardowy rollercoaster, gdzie każdy punkt i każda sekunda liczy się jak złoto. A jak wiesz, czasem w życiu też przydałoby się docenić te małe bonusy, co nie? Więc jeśli masz ochotę na trochę przyjemnego chaosu, śmiechu i odrobinę nerwówki, to wskakuj i pokaż, że jesteś królem stołu! No i pamiętaj – strzelaj celnie, bo nikt nie lubi, gdy ta psikus bila bilardowa kradnie Ci punkty. Powodzenia i baw się dobrze!
