Gotowy na bieg życia, który nie zna końca? Running Fred to taka gra, gdzie nie tyle biegasz, co uciekasz jak szalony przed samą śmiercią. Serio, Fred jest na takiej ucieczce, że nawet Flash mu może pozazdrościć! To klasyczny endless runner, czyli gra, gdzie szybkość i zwinność są Twoimi najlepszymi kumplami, a każdy skok nad przepaścią może przesądzić o Twoim losie (czyli o tym, czy zrobisz nowy rekord, czy skończysz z twarzą w błocie).
Naszym bohaterem jest Fred – gość, który zdaje się mieć pecha, bo ciągle coś chce go zabić. Ale hej, przynajmniej robi to w stylu! Kolorowy i absurdalnie animowany świat tej gry jest niczym wyluzowana karuzela, na której każda przeszkoda to okazja do pokazania, kto tutaj rządzi w parkourze na speedzie. Uważaj na dziury (te wielkie dołki, przez które nie chcesz wpaść), złowrogich przeciwników i wszelkie pułapki, które tylko czekają, żeby Cię powstrzymać.
Szczerze mówiąc, sterowanie jest tak proste, że nawet moja babcia by ogarnęła – klikaj, skacz, unikaj i zbieraj monety oraz power-upy, które sprawią, że Fred na chwilę stanie się niepokonany albo zyska turbo przyspieszenie godne bolidu Formuły 1. Chociaż muszę przyznać, że na początku myślałem, że to będzie nudne, ale kiedy zobaczyłem, jak Fred śmiga między przeszkodami z gracją (czy raczej z bezwładnością poturbowanego kota), to poległem ze śmiechu i wciągnąłem się jak nigdy!
Gra jest tak dynamiczna, że poczujesz się jak na rollercoasterze, gdzie każdy poziom przynosi nowe wyzwania i zmienia scenerię – trochę jakbyś biegał przez różne światy, a każdy z nich jest bardziej szalony od poprzedniego. A jeśli masz ekipę, to wyzwanie w trybie PvP czy kooperacji to idealny sposób, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to faktycznie drużyna, czy tylko bandyci, którzy Cię rzucą na pożarcie pierwszym lepszym potworkom (albo, co gorsza, ukradną cały loot!).
Podsumowując: Running Fred to jak zjedzenie paczki chipsów – niby zaczynasz od jednego poziomu, a kończysz z podwójnym maratonem, bo nie możesz przestać! Świetna grafika, zabawne animacje, dźwięki, które czasem przyprawiają o uśmiech (albo lekkie mrowienie w uszach) i ten niesamowity flow ucieczki – wszystko to składa się na gameplay, który rozkręci Ci dzień, nawet jeśli akurat jest poniedziałek i kawa Ci nie działa. Więc co? Klikasz i biegniesz, czy co?
