Wyobraź sobie, że wskakujesz prosto do Tokio – ale nie na sushi, nie na Shibuya Crossing, tylko na totalny maraton mózgowych akrobacji z Tokio Mahjong. Ta gra to taki japoński ninja wśród planszówek, który bezlitośnie sprawdza, czy potrafisz ogarnąć strategię, logikę i rozpoznawanie wzorów, zanim zdążysz powiedzieć samuraj trzy razy na jednym oddechu.
Co tu się dzieje? Zasada jest prosta jak budowa cepa, ale wcale nie banalna: musisz z planszy usuwać pary identycznych klocków, ale uwaga! Te klocki muszą być wolne – znaczy, nie mogą być zasłonięte z góry albo z boku. To trochę jak w życiu – nie dasz rady uciec, jeśli ktoś stoi Ci na drodze! W międzyczasie czujnie wypatrujesz wzorów, które trzeba zebrać, żeby zgarnąć punkty i poczuć się jak mistrz zen wśród Mahjongowych wojowników.
Dlaczego warto się w to bawić? Bo Tokio Mahjong to nie tylko gra, to mentalny detoks po dniu pełnym absurdów. Idealna, żeby wyrwać się z codziennej rutyny i poćwiczyć pamięć, bo serio – ta gra potrafi zrobić z Twojej szarej komórki sprężystą plastikową sprężynkę. A jak masz rodzinę, to przygotuj się na poważne bitwy o tytuł Kto tu jest naprawdę bystry, bo można grać zarówno solo, jak i w trybie multi – czyli idealne narzędzie do sprawdzenia, czy Twój brat to faktycznie brat, czy tylko przypadkowy gość z internetu.
Wersja fizyczna to już bajka – solidna jak samurajski miecz, z kolorowymi klockami, które wyglądają tak ładnie, że aż szkoda je usuwać z planszy (ale nie bój się, to tylko chwilowy romans). Plansza jest lekka i poręczna, więc możesz ją zabrać na każdą kawę, piknik czy spotkanie z kumplami – serio, nikt nie będzie się nudził, nawet Twój wujek, który zwykle zasypia po piątym zdaniu.
Szczerze mówiąc, jak zacząłem grać, to najpierw pomyślałem okej, to pewnie kolejny nudny klon, a potem... mózg mi eksplodował od tych wzorów i strategii! Nie pamiętam, czy to zasługa kawy, czy samej gry, ale mogę powiedzieć jedno: Tokio Mahjong to jazda bez trzymanki i świetna zabawa, którą każdy powinien spróbować. Więc, gotowy na niezły ubaw i trochę mózgowych pompek? Wskakuj, bo Tokio czeka!
