Gotowy na niezły ubaw z samotnością? Przedstawiam Zostaw mnie w spokoju – indyczą przygodówkę, która wciąga bardziej niż ostatni odcinek twojego ulubionego serialu, ale zamiast popcornu serwuje szczyptę psychologicznego horroru i emocjonalnego rollercoastera. Wyobraź sobie, że jesteś bohaterem, który tak bardzo chce się z kimś połączyć, że robi to nawet z... no, z własnym cieniem! Brzmi trochę smutnie? Spokojnie, w tej grze samotność jest tak gęsta, że można by ją pokroić na kanapki – ale spokojnie, to nie jest kolejna depresyjna opowieść, raczej podróż przez zakamarki ludzkiej psychiki, która potrafi rozbawić, wzruszyć i skłonić do myślenia.
Sterujesz tu jak prawdziwy ninja klawiatury lub gamepada, poruszając się po świecie, który wygląda, jakby Salvador Dalí i Kubek Kawy spotkali się na imprezie samotników. Twoim zadaniem jest nie tylko eksplorować tę melancholijną krainę, ale i rozwiązywać zagadki, które są tak skomplikowane, jak próba wyjaśnienia mamie, czym zajmujesz się w pracy. Każda interakcja to jak rozmowa z dawnym kumplem – trochę dziwna, trochę niekomfortowa, ale totalnie wartościowa.
A teraz najlepsze: Zostaw mnie w spokoju to nie jest zwykła gra, którą odpalasz, żeby zabić czas (choć zabić czas też można, i to jak!). To raczej jak psychologiczna wycieczka w głąb siebie, gdzie każda decyzja ma znaczenie. Czujesz się trochę jakbym ci właśnie powiedział, żebyś zagrał i przemyślał swoje życie? No cóż, taka jest prawda – ale hej, przynajmniej są zagadki i trochę tych fajnych dusznych klimatów, które sprawiają, że twoje uszy nie krwawią od kolejnego shootera z wybuchami.
Tryby multiplayer? Nieee, tu grasz sam ze sobą i swoimi demonami – idealne, żeby sprawdzić, czy samotność naprawdę jest twoim najlepszym kumplem, czy może wcale nie jest taka fajna, jak myślałeś. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak to jest być bohaterem, który chce się schować przed światem, ale jednocześnie szuka sensu – Zostaw mnie w spokoju jest właśnie dla ciebie. Szczerze mówiąc, po pierwszych pięciu minutach myślałem, że to będzie jakiś ponury tasiemiec, a potem... no cóż, chyba właśnie zrozumiałem, że samotność może być całkiem śmieszna, jeśli spojrzeć na nią z odpowiednim dystansem. Więc klikaj, graj i zostaw mnie w spokoju – ale tylko na chwilę, dobra?