Gotowy na niezły ubaw i łapanie kolorowych kulek niczym mistrz rzutek w barze? Zuma Boom to taki klasyk z gatunku gry logiczne, gdzie twoim zadaniem jest powstrzymać tęczą kuleczek przed dotarciem do końca ścieżki. Brzmi prosto, co? Otóż nie! To jak próba ogarnięcia rozbrykanych kotów – niby łatwo, a jednak pełno chaosu i śmiechu.
Wcielasz się w mistyczną bestię (nie pytaj, jaki to potwór, sam się zastanawiam, czy to smok, czy może jednorożec po kilku piwach), która stoi na straży starożytnych reliktów. Twoja misja? Zatrzymać tę nawałnicę kolorowych koralików, zanim rozszaleje się na dobre i pozamiata wszystkie skarby. Trochę jak ochrona lodówki przed nocnym atakiem głodnego potwora (czyli Ciebie).
Jak to działa? Zasada jest prosta: strzelaj tymi kolorowymi kulkami do łańcucha innych kulek – celuj, klikaj i staraj się dopasować przynajmniej trzy takie same kolory, żeby je wywalić z planszy. Proste? No właśnie, skoro to takie łatwe, to czemu ja na pierwszym poziomie zaliczyłem kilka epickich faili? Chyba miałem pecha albo moja ręka nie nadążała za oczami. Poważnie, czasami miałem wrażenie, że kuleczki tańczą salsę szybciej niż ja potrafię kliknąć myszką.
A co z kontrolą? Nic prostszego: myszką celujesz, klikasz i obserwujesz, jak twoje magiczne kuleczki wbijają się w ten kolorowy rollercoaster. Możesz też zmieniać aktualnie trzymaną kulkę z tą kolejną – takie małe combo, żeby wyciągnąć na światło dzienne mega kombinacje. Czuję się wtedy jak szaman strzelający kolorowymi pociskami z magicznej procy. Plus, gra jest na tyle przyjazna, że nawet twoja babcia mogłaby dać radę, choć nie wiem, gdzie by ją podłączyła do internetu.
Najfajniejsze jest to, że Zuma Boom to nie tylko zwykłe strzelanie do kulek. O nie! Gra serwuje ci power-upy niczym fast food – szybko, mocno i z efektem eksplozji. Trafisz trzy, cztery kuleki za jednym zamachem, i bum! – wybuchowa kula rozwala większy tłum kolorów, co daje satysfakcję porównywalną z trafieniem w dziesiątkę na strzelnicy.
Poziomy? Mamy tu całą menażerię plansz, które z każdą rundą stają się coraz bardziej szalone. Kuleczki przyspieszają, pojawiają się nowe kolory i przeszkody, a ty musisz być czujny jak kot na mysz – tylko bez rozczarowania, że to nie prawdziwa mysz. W sumie to gra idealna, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to prawdziwi kumple, kiedy zaczyna się walka o najlepsze power-upy i kto pierwszy zgarnie zasłużony loot.
Podsumowując, Zuma Boom to taka mieszanka starej szkoły i nowoczesnej jazdy bez trzymanki – proste, kolorowe, ale tak wciągające, że zanim się obejrzysz, minęła północ, a ty dalej klikujesz kuleczki z nadzieją, że tym razem wygrasz z chaosem. Idealna gra na chwile, gdy chcesz trochę pośmiać się sam z siebie i swojej zręczności. Serio, nawet jeśli nie jesteś fanem łamigłówek, to ta gra ma w sobie coś, co sprawi, że wrócisz po więcej – albo przynajmniej będziesz się śmiał z własnych faili!