Ej, gotowy na niezły ubaw i trochę strategicznego chaosu? Noise of Bones to taka gra, gdzie Twoim głównym zadaniem jest powiedzieć nie ma mowy każdemu, kto śmie zbliżyć się do Twojego zamku. Serio, te hordy złych najeźdźców to prawdziwe gnojki – próbują oblegać Twój zamek, ale Ty masz misję być ich największym koszmarem!
Wyobraź sobie, że jesteś dowódcą najdzielniejszej (albo przynajmniej najbardziej zawziętej) ekipy obrońców. Strategia obrony zamku w tej grze typu tower defense to nie jest zwykłe klikanie gdzie popadnie. Tutaj musisz myśleć jak generał po trzech kawach – gdzie postawić armię, jakie pułapki zastawić, żeby wrogowie padali jak muchy na weselu u wujka Staszka.
Zaczynasz od swoich podstawowych wojowników, ale uwaga! Możesz ich ulepszać (tak, tak, trening czyni mistrza, a tu jeszcze lepsze miecze i magiczne zdolności), używać specjalnych umiejętności – coś jak rzucenie superkopniaka w twarz potworowi, a na deser pułapki, które sprawią, że wrogowie nie tylko stracą zęby, ale i chęć do życia. To nie jest spacerek, to pełna taktyczna jazda bez trzymanki!
Nie mówiąc już o bossach – wielkich, paskudnych i agresywnych stworach, które wyglądają, jakby połknęły całą aptekę na odporność. Pokonaj ich, a gwarantuję, że poczujesz się jak bohater z filmu akcji (albo przynajmniej jak ktoś, kto nie zgubił się w lesie). A jeśli masz znajomych, to idealna okazja, żeby sprawdzić, kto w drużynie jest prawdziwym kumplem, a kto tylko po to, żeby zebrać sławę i loot.
Podsumowując – Noise of Bones to taka gra, która pozwala Ci poczuć się jak strategiczny geniusz z lekkim ADHD, dzierżący losy zamku w swoich rękach. Więc jeśli masz ochotę na trochę śmiechu, trochę krwi (no dobra, tylko wirtualnej) i solidną dawkę taktycznych wyzwań, to wbijaj! Ostrzegam tylko, że gra potrafi wciągnąć bardziej niż Netflix z nowym sezonem Twojego ulubionego serialu.