Gotowy na wyprawę, która przeniesie Cię do świata kleistych koszmarów, czyli Slime Hunter? To nie jest zwykła gra, to prawdziwa bitwa o przetrwanie z tymi śliskimi, ulepionymi z galaretowatego marudzenia potworami zwanymi slimami. Wcielasz się w rolę łowcy, który z determinacją godną kota próbującego dostać się do kartonu, przemierza przeróżne lokacje, żeby wyeliminować te zielone (i nie tylko!) kule wroga.
Każdy typ slima to inna bajka i inny wyzwanie – jeden wygląda jak rozlanie zupy, a drugi jakby się naćpał energii z napoju energetycznego (serio, agresja level hard!). Musisz więc wykazać się sprytem, bo każdy ma swoje słabe punkty. To trochę jak gra w kto pierwszy zauważy, że mleko w lodówce to już nie mleko, tylko że tu zamiast zapachu mamy wybuchy i chlupot.
Co jest najlepsze? Masz cały arsenał do ulepszania! Broń, umiejętności, gadżety – wszystko, by stać się prawdziwym łowcą slimów. Im dalej w las, tym więcej tych kleistych stworków, więc nie licz na wakacje – czeka Cię solidny trening refleksu i planowania, a może też trochę przeklinania pod nosem (niestety, slimy nie słuchają próśb o spokój).
W międzyczasie zbierasz skarby, które są tu tak cenne, jak ostatnie ciastko na imprezie – każdy chce je mieć, a Ty jesteś tym szczęśliwcem z pudłem pełnym fantów. No i na tapecie jest również prosta, ale wciągająca rozgrywka, która sprawia, że nawet Twoja babcia, która ostatnio myliła myszkę z pilotem, może szybko wpaść w wir przygody.
A grafika i muzyka? Łapiesz klimat jak na najlepszej dyskotece z lat 80., tylko slime zamiast DJ-a. To idealna mieszanka, która wciąga na tyle, że zapomnisz o całym świecie (i o tym, że masz pilne pranie do zrobienia).
Podsumowując: jeśli masz ochotę na radosne taplanie się w galarecie, zdobywanie epickich skarbów i pokazywanie slime’om, kto tu rządzi – Slime Hunter to strzał w dziesiątkę. Idealna gra, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to naprawdę przyjaciele, kiedy zacznie się walka o loot. No to łap broń i do boju, łowco!