Ej, masz chwilę? Chcę Ci opowiedzieć o Zrist – takiej grze, co to jest jak bieganie po galerii handlowej w Black Friday, tylko bez tłumu, za to z... no wiesz, śmiertelnymi pułapkami i totalną jazdą bez trzymanki! To jest gra zręcznościowa, która zmienia pojęcie niekończącej się przygody – serio, labirynt jest jak ten nieskończony serial, który oglądasz, zamiast iść spać, bo jeszcze jeden odcinek, tylko jeden!
Twoja rola? Stajesz się takim nieustraszonym podróżnikiem, co to skacze, biegnie i unika przeszkód jak ninja na kofeinie. Wyobraź sobie, że jesteś na torze przeszkód, a na każdym kroku czają się jakieś dziwaczne pułapki – ale hej, przetrwać trzeba, bo chodzi o to, żeby jak najdłużej nie zjechać na twarz! No i Zrist nie jest zwykłą gierką, gdzie po dwóch minutach masz dość – tu poziomy robią się coraz bardziej hardcore’owe, więc każdy następny level jest jak wjazd na rollercoaster, po którym świszczą Ci uszy i masz tak rozedrganą rękę, że nie wiesz, czy dalej grać, czy iść po plaster.
I tu wchodzi genialny system rozwijania postaci, który pozwala Ci nie tylko wyglądać fajniej (bo kto nie lubi trochę lansu?), ale też ogarnąć, jak nie dać się zabić tym wszystkim paskudnym przeszkadzajkom. To trochę jak w życiu – uczysz się na błędach, tylko że tu zamiast kolegi, który mówi a nie mówiłem?, masz ściany, które Cię miażdżą.
O grafice i dźwiękach nawet nie zaczynam – serio, to jest jakby ktoś wziął najlepsze wizualizacje z Twoich snów (no, tych bardziej kolorowych i niepokojących) i dołożył do tego soundtrack, który sprawi, że zaczniesz się zastanawiać, czy przypadkiem nie jesteś DJ-em na imprezie rave w środku lasu. Wszystko wygląda i brzmi tak, że nawet Twoje uszy i oczy będą chciały jeszcze więcej!
Generalnie, jeśli chcesz sprawdzić, czy Twoje palce są szybsze niż Twoje reakcje (spoiler: nie są), albo po prostu zgubić się w nieskończonym labiryncie pełnym śmiechu, łez i potu (głównie tego ostatniego), to Zrist jest dla Ciebie. No to co? Gotowy na niezły ubaw i trochę frustracji? Bo ja już się nie mogę doczekać, żeby znów próbować nie zginąć na pierwszym skrzyżowaniu!