PUBG Pixel to taka trochę oldschoolowa petarda dla fanów battle royale, ale przedstawiona w stylu, który przypomina, że czasy 8-bitów wcale nie odeszły do lamusa! Tak, moi drodzy, ta gra to jakby survival shooter spotkał się na imprezie retro z pikselową estetyką – i wyszło im coś naprawdę ekstra.
Więc wyobraź sobie: spadasz na opuszczoną wyspę, która wygląda jakby ktoś ją zbudował z klocków LEGO, ale jest serio ogromna. Twoim celem? Przetrwać, aż wszyscy inni znikną (albo pójdą spać, bo trochę się zeszło). W PUBG Pixel nie znajdziesz epickiej fabuły, bo po co? Tu liczy się tylko to, czy twoje szybkie palce i spryt pozwolą ci zebrać bronie, zbroje i inne bajery, zanim ktoś cię zamieni w pikselowy pył. A jakby tego było mało, pole gry się skurczy, więc lepiej nie rozkładaj koca na plaży – tu nie czas na piknik!
Sterowanie? Proste jak budowa cepa. Poruszasz się na WASD albo strzałkach, celujesz myszką albo naciskasz spację, a reszta klawiszy to takie małe triki – zmiana broni, skakanie, kucanie (nie mów, że nigdy nie chciałeś się schować, gdy przeciwnik patrzy!). Mechanika jest tak przyjazna, że nawet twoja babcia mogłaby spróbować – serio, a może nawet by jej się spodobało (choć niczego nie obiecuję!).
Gra ma w sobie coś, co sprawia, że wciągasz się jak w najlepszy mem na Reddicie – niby prosta, ale potrafi zaskoczyć! Możesz powalczyć z innymi żądłami survivalu w trybach PvP, gdzie śmiech przez łzy gwarantowany, bo czasem naprawdę zastanawiasz się, czy twoi znajomi to kumple, czy po prostu trolle udające przyjaciół. No i ten pixel art! To nie jest zwykła grafika – to jak powrót do czasów, gdy grafika pikselowa była cool, a nie tylko modnym filtrem na Instagramie.
Generalnie, PUBG Pixel to taki wyluzowany, trochę retro, a trochę hardcore’owy balet chaosu, gdzie każdy strzał i każdy krok mogą być twoim ostatnim. W skrócie? Gotowy na niezły ubaw i trochę nostalgii w jednym? To wskakuj, parachutuj i pokaż, że potrafisz przetrwać w stylu pikselowego ninja!
