Gotowy na totalny pikselowy chaos z nutką bitewnego szału? Wbijaj do Pixel PUBG – takiej mieszanki battle royale i retro pixel-artu jeszcze nie było! Wyobraź sobie, że klasyczna walka o przetrwanie spotyka się z kolorowym światem zbudowanym z klocków, jakby Minecraft i Fortnite miały dziecko, które biega po wyspie i rozstawia pikselowe miny. No i właśnie tak wygląda ta gra – jest zabawnie, pstrokatnie i, co najważniejsze, pełno tu akcji jak na pikselowym rollercoasterze.
Fabuła? Cóż, nie spodziewaj się tu epopei na miarę Władcy Pikseli. Akcja toczy się na pikselowej wyspie, gdzie technologia cofnęła się do ery prostych klocków (czyli mniej więcej tam, gdzie ja zostawiłem swoje umiejętności taneczne). Jesteś pikselowym wojownikiem z różnych powodów: może chcesz zasłynąć, przetrwać albo po prostu uciec od szarej rzeczywistości – ja akurat chciałem tylko zobaczyć, czy mój komputer da radę z tym bajkowym bajzlem. No i dał, choć momentami serce waliło jakbym pił espresso na zmianę z energetykiem.
Co robisz? Wskakujesz na wyspę z parasolką (czyli spadochronem, nie mylić z parasolem przeciwsłonecznym, choć przydałby się na niektóre momenty), szukasz broni, pancerza i całego sprzętu, który pozwoli Ci wyjść z tego pikselowego piekła cało (albo chociaż z minimalnymi stratami). Możesz solo, jeśli lubisz samotne męki, albo z ekipą, żeby sprawdzić, kto z twoich ziomków faktycznie ogarnia, a kto rzuca Cię na pożarcie potworkom. A, no i ta kurcząca się arena – serio, to taka pikselowa wersja zamknięcia się w windzie z kumplem, z którym nie dogadujesz się od lat. Zawsze napięcie, zawsze dramat, czasem nawet śmiech przez łzy.
Sterowanie? Prościutkie jak budowa cepa! Biegasz, skaczesz, kucasz, zbierasz graty i strzelasz do wszystkiego, co się rusza (albo stoi i patrzy się dziwnie). Interfejs jest tak przyjazny, że nawet babcia, która myśli, że kliknięcie to rodzaj pieroga, da radę zagrać – a to chyba najlepsza rekomendacja, nie? Możesz wszystko sobie poustawiać jak chcesz, więc nie ma wymówek typu nie umiem, bo nie ogarniam kontroli.
Mechanika to klasyka gatunku w pikselowym wydaniu – lootujesz, tworzysz, strzelasz i unikasz śmierci jak ninja na dopingu. A przy okazji musisz mieć oko na teren – bo czasem lepiej się schować w pixelowym krzaku niż rzucać się jak szalony na każdego, kto się rusza. Wizualnie? To uczta dla oczu i trochę dla dziecięcej wyobraźni. Kolory jak z tęczy po imprezie u jednorożców, a wszystko takie... pikselowate, że aż chce się powiedzieć wow, jaka sztuka! – no dobra, może bardziej haha, jakie jaja!, ale to przecież to samo.
Podsumowując: jeśli chcesz się pośmiać, trochę poświrować i sprawdzić, czy Twoi znajomi to naprawdę kumple, kiedy zaczyna się walka o pikselowy loot – Pixel PUBG jest dla Ciebie! Nie ma tu wielkiej fabuły, ale jest sporo frajdy, emocji i – co najważniejsze – pikselowych wybuchów, które na długo zostają w pamięci (i na dysku). Wskakuj na wyspę, bo zabawa sama się nie zrobi!