Jeśli myślisz, że pasjans to tylko nudne przekładanie kart przy kawie, to znaczy, że jeszcze nie grałeś w Solitaire Story TriPeaks 3 – czyli pasjans z turbo doładowaniem historii, krajobrazów i zagadek, które sprawią, że Twoje szare komórki zatańczą salsę na biurku.
W tej grze online nie wcielasz się tylko w człowieka z kartami (bo kto dziś jeszcze to robi?), ale w prawdziwego łowcę przygód, który przemierza archipelag wysp – każda z nich to inny klimat, inna zagadka i inna dawka kart do ogarnięcia. Twój cel? Oczywiście czyszczenie kart z planszy, wybierając te, które są o jeden wyższe lub niższe od tej na wierzchu stosu. Proste? No niby tak, ale czekaj, aż poziomy zaczną Cię testować jak szef na rozmowie kwalifikacyjnej – strategia, spryt i odrobina szczęścia są tu na wagę złota (albo przynajmniej na wagę kolejnej kawy potrzebnej do skupienia).
Sterowanie? Bajka! Klikasz albo stukasz palcem – nawet moja babcia, która myliła myszkę z pilotem do telewizora, ogarnęła to w 5 minut. A jak już poczujesz, że zbliża się kryzys (kto nie zna tego momentu, kiedy żadna karta nie pasuje i masz ochotę rzucić laptopem), możesz sięgnąć po power-upy i dopalacze, które uratują Cię z opresji niczym superbohater w komiksach Marvela.
Co więcej, każdy ukończony poziom nagradzany jest gwiazdkami – tak, możesz się poczuć jak juror w talent show, oceniając swoje własne umiejętności. Zdobywanie gwiazdek odblokowuje kolejne bajeczne funkcje i nagrody, więc motywacja rośnie szybciej niż moja lista zaległych seriali. A jeśli masz naturę kolekcjonera, to specjalne karty i boostery dodadzą Twojej grze takiego pikanterii, że nawet Twoje koty przestaną zrzucać Ci gadżety z biurka (no dobra, może nie do końca, ale wierz mi, warto!).
Podsumowując: Solitaire Story TriPeaks 3 to miks klasycznego pasjansa z fabułą, która wciąga bardziej niż serial na Netflixie, i grafiką, która nie raz Cię zaskoczy (i to nie tylko pozytywnie, bo czasem te animacje są tak cukierkowe, że aż robi się słodko w ustach). Idealne na relaks, ale też na chwilę, kiedy chcesz sprawdzić, czy masz w sobie trochę Sherlocka Holmesa (albo po prostu multi-taskingowego ninja). Gotowy na niezły ubaw i kartową jazdę bez trzymanki? Polecam, serio!