Ej, gotowy na niezły ubaw i przygodę w stylu kowbojskim? Wild West Solitaire to nie jest zwykłe klikanie w karty, to cały dziki Zachód wciśnięty w Twojego smartfona albo komputer! Wyobraź sobie: kowboje, saloony pachnące whisky (przynajmniej w wyobraźni), a Ty – dzielny poszukiwaczu skarbów – próbujesz rozgryźć te przeklęte układy kart i zbudować własne miasteczko na preriach. Brzmi jak western, prawda? Tyle że bez konieczności wyciągania rewolweru, wystarczy dobry refleks i trochę szczęścia przy układaniu kart.
W tej grze solitaire nie jest nudną ciocią na emeryturze, tylko ostrym rewolwerowcem rzucającym wyzwania. Twoim zadaniem jest sprzątać karty z planszy, łącząc je w kolejności malejącej i zmieniając kolory – czyli trochę jak układanie pasjansów, tylko że z klimatem Dzikiego Zachodu. Każdy poziom to nowa zagwozdka, a im dalej w las, tym więcej kombinacji do ogarnięcia, bo poziomy robią się bardziej zakręcone. I nie daj się zwieść spokojnej muzyczce – ta gra potrafi zakręcić w głowie lepiej niż dziki rum na saloonowej imprezie!
Sterowanie? No jasne, że proste jak budowa mostu z patyczków! Możesz przeciągać karty, klikać je do automatycznego przesunięcia (tak, technologia leniwej ręki!), a jeśli się pomylisz, jest magiczne cofnij – bo kto nie popełnia błędów, niech pierwszy rzuci kapelusz. A gdy kompletnie utkniesz, zawsze jest podpowiedź! Czyli wiesz, nawet jak jesteś zupełnym nowicjuszem, to Wild West Solitaire sprawi, że poczujesz się jak sheriff w swoim miasteczku.
Oprócz standardowego układania kart, wpadniesz na różne power-upy, które pomogą przetrwać najtrudniejsze momenty w stylu kowbojskiego czaru. A jakby tego było mało, co chwilę pojawiają się jakieś wyzwania i wydarzenia – bo kto powiedział, że życie na Dziki Zachód to tylko leniwe popołudnia przy blackjacku? To dynamiczne i pełne humoru doświadczenie, które idealnie nadaje się na przerwę w pracy, nudny autobus albo po prostu chwilę odpoczynku od codziennych dramatów.
Podsumowując: Wild West Solitaire to taki miks strategii, eksploracji i klasycznej gry karcianej – ale podany z takim smaczkiem, że nawet Twoja babcia zacznie kręcić nosem, że to za fajne. Czy jesteś ziomkiem od pasjansa, czy dopiero zaczynasz swoją przygodę z kartami – tu znajdziesz godzinę (a może i trzy) czystej rozrywki i śmiechu na Dzikim Zachodzie. No to co? Siadamy do stołu i rozdajemy karty, kowboju? Yeehaw!