Gotowy na wjazd karetką prosto do najzabawniejszego szpitala na tej planecie? Dumb Ways Jr: Zany’s Hospital to taki miks mini-gier, edukacji i luzackiej rozrywki, że nawet Twoja babcia by się nie nudziła (no dobra, może z wyjątkiem momentów, gdy próbuje zrozumieć, co to ten swipe znaczy). Ta gra to jakby ktoś wrzucił do garnka dziecięcej radości, lekkiego chaosu i garść medycznych przygód – wszystko tak kolorowe i wesołe, że aż chce się tam iść na dyżur!
Wyobraź sobie, że pracujesz w szpitalu, gdzie zamiast nudnych pacjentów masz Juniorów z całej serii Dumb Ways to Die. Ci gagatki potrafią zaliczyć wpadkę za wpadką – przewrócą się, złamią coś, albo zrobią sobie krzywdę w najbardziej absurdalny sposób, jaki można wymyślić (serio, kto potrafi złamać coś podczas zwyczajnego… no, nie powiem, bo spoiler). Twoim zadaniem jest być tym ratującym życie doktorem, który zamiast nudnych procedur serwuje śmiech i dobrą zabawę.
W Zany’s Hospital sterujesz prostym systemem – trochę tap, trochę swipe, i voilà! Zręcznie dowodzisz operacjami, bandażujesz, diagnozujesz, a nawet wykonujesz chirurgiczne misje z nutką rytmu, bo czasem trzeba mieć timing niczym DJ na imprezie. Każda mini-gra to nowa szansa, żeby udowodnić, że potrafisz ogarnąć chaos i jednocześnie nie zwariować (choć ja na początku miałem ochotę rzucić telefonem, bo Juniorzy to kombinatorzy poziomu hard!).
Co najlepsze, każdy pacjent to inna bajka, więc nudy brak – raz łapiesz puls, innym razem skaczesz po ekranie, żeby zebrać odpowiednie medykamenty. I choć brzmi to poważnie, to wszystko podane jest z taką dawką humoru i kolorów, że nawet Twoje uszy zatańczą przy tych catchowych dźwiękach. No i serio, ta gra to idealny test na to, czy Twoi kumple naprawdę potrafią się dogadać, bo w trybie kooperacji zaczyna się jazda bez trzymanki – kto pierwszy zdiagnozuje Juniora, kto pomyli bandaż z czapką? Pytań więcej niż w lidze absurdów.
Podsumowując: Dumb Ways Jr: Zany’s Hospital to taka medyczna komedia w wersji mini, idealna dla młodszych graczy i wszystkich tych, którzy lubią, gdy edukacja nie drze się do ucha, tylko bawi na całego. Kolorowo, dynamicznie, a przy tym sprytnie – czego chcieć więcej? No może tylko bandaża na nerwy, bo czasem Juniorzy potrafią doprowadzić do śmiechu i łez w jednym momencie. Wskakuj w kitel i sprawdź, czy masz rękę do zdrowych i wesołych pacjentów!
