Jeśli lubisz, kiedy strategia spotyka się z wojną, a do tego masz słabość do budowania baz niczym w SimCity po apokalipsie – Top War jest grą dla Ciebie. Wchodzisz w skórę dowódcy, który próbuje odbudować świat po katastrofie, w której cywilizacja poszła w rozsypkę niczym domek z kart w trakcie wiatru. Twoim zadaniem? Zebrać surowce (ropa, metal, jedzenie – czyli niezbędne składniki do życia i wojaczki), szlifować armię i wznieść bazę, która będzie twierdzą nie do zdobycia.
Szczerze mówiąc, z początku myślałem, że to będzie kolejny klon tych wszystkich postapo-strategii, ale szybko się przekonałem, że Top War ma coś, co trzyma przy ekranie. Po pierwsze, sterowanie jest banalnie proste – wystarczy kilka tapnięć i przesunięć palcem, by zarządzać jednostkami, budować i ruszać na wroga. Idealne dla tych, którzy chcą strategii bez męczącego klikania jak na staroświeckim PC. No i to połączenie RTS-a z elementami turowymi daje niezłego kopa, bo musisz planować nie tylko na teraz, ale też z myślą o przyszłych potyczkach.
Jedna z rzeczy, które naprawdę mnie wciągnęły, to możliwość łączenia jednostek – jak w jakimś lootboxie, tylko bez konieczności płacenia (no dobra, płatne opcje są, ale da się grać bez nich). To daje poczucie progresu i satysfakcji, bo z małych piechurów nagle robi się zgraja pancerniaków gotowych zdominować pole bitwy. Do tego dochodzi element sojuszy – można się dogadać z innymi graczami, wspólnie planować ataki i dzielić łupy. Takie multiplayerowe my i oni, które zawsze podkręca atmosferę i czasem powoduje, że nerwy fruwają jak w dobrym streamie Gierka Online.
Moje pierwsze godziny z Top War? Pamiętam, jak próbowałem zrozumieć mechanikę surowców, a tu nagle atak z zaskoczenia. Czułem wtedy ten dreszczyk emocji – adrenalina na full, a ja z palcem na ekranie, modląc się by sojusznicy zdążyli z pomocą. Dźwięki? Takie, że czasem miałem wrażenie, że stacjonuję na polu bitwy, a nie siedzę w ciepłym domu z kubkiem herbaty. Generalnie gra trzyma poziom i dobrze balansuje między budowaniem, walką i polityką sojuszy.
Nie jest to może Civilization czy StarCraft, ale dla fanów postapokaliptycznych klimatów i rozgrywek taktycznych Top War to solidny kąsek. Oczywiście, jeśli ktoś liczy na coś ultra-innowacyjnego, może się lekko rozczarować, ale jeśli chcesz mieć wciągającą strategię na telefon, gdzie każdy ruch ma znaczenie i nie zanudzisz się przy tutorialu – to zdecydowanie warto spróbować. Także, gotowi na odbudowę świata i rządzenie nim w ogniu walki? Zaczynamy!