Gotowy na niezły ubaw z pielęgnacją zwierzaków, które są bardziej wybredne niż niejedno dziecko na obiedzie u babci? Baby Hazel: Opieka nad Zwierzętami to symulacja, która przeniesie Cię w świat, gdzie mała Hazel zostaje szefową całego zoo… a przynajmniej swojego własnego, domowego menażerii. Tak, serio – ta gra to trochę jak posiadanie zwierzaka, ale bez sprzątania kocich niespodzianek (chociaż nie obiecuję, że nie będzie trochę cyfrowej frajdy i chaosu!).
Wchodzisz do kolorowego, pełnego uroku świata, gdzie Twoim zadaniem jest pomóc Baby Hazel ogarnąć opiekę nad swoimi pupilami. Karmienie? Jest. Kąpanie? Naturalnie. Zabawa? Oczywiście! Wszystko po to, żeby zwierzaki były szczęśliwe i zdrowe, a Hazel nie wyglądała jak ktoś, kto właśnie przeżył tsunami w pieluchach. A jak już myślisz, że to prościzna – przyjdzie czas na balansowanie zadaniami, bo każdy zwierzak wymaga uwagi, a zegar tyka szybciej niż myślisz. Prawdziwy test organizacji i cierpliwości – coś jak próba zrobienia obiadu, pomoc w lekcjach i ogarnięcie psa jednocześnie (co, umówmy się, nie zawsze kończy się dobrze).
Sterowanie? Prościzna! Wystarczy kliknąć fajne ikonki jedzenia czy zabawek i Hazel od razu zabiera się do roboty. To jak obsługa ekspresu do kawy, tylko zamiast kawy dostajesz wirtualnego zwierzaka zadowolonego do granic możliwości. Idealne dla młodszych graczy, którzy jeszcze nie znają wszystkich sztuczek z klawiaturą – tutaj nawet Twoja młodsza siostra da radę (chociaż może się okazać, że to ona nauczy Ciebie kilku trików!).
I właśnie dlatego Baby Hazel: Opieka nad Zwierzętami to nie tylko gra, to lekcja życia w przebraniu radosnej zabawy! Uczy odpowiedzialności, empatii i cierpliwości – czyli tych wszystkich rzeczy, które przydadzą się nie tylko przy zwierzakach, ale i jak przyjdzie Ci kiedyś ogarnąć własne życie (albo przynajmniej posprzątać swój pokój). No i grafika – kolorowa, wesoła, jakby ktoś wrzucił tęczę na ekran i dodał trochę cukierkowego sosu. A podkład muzyczny? Tak słodki, że aż można dostać cukrzycy, ale hej, kto by się skarżył na taką dawkę pozytywnej energii?
Podsumowując: jeśli masz ochotę na trochę cyfrowej rozrywki, która jednocześnie sprawi, że poczujesz się jak prawdziwy pet-sitter (no, bez lateksowych rękawiczek i środków do dezynfekcji, ale to detale), to ta gra jest jak znalazł. Idealna do grania solo albo, co lepsze, do pokazania znajomym, że opieka nad zwierzakami to poważna sprawa… a czasem idealna okazja do śmiechu z własnych potknięć. W końcu kto nie lubi trochę poszaleć z Baby Hazel i jej zwariowaną ferajną?
