Gotowy na wyprawę do miejsca, gdzie nawet pajęczyny mają swoje tajemnice, a każdy skrzypiący schodek może oznaczać koniec Twojej przygody? Witaj w Slendrina Musi Umrzeć: Dom – horrorze, który sprawi, że Twój poziom stresu wzrośnie szybciej niż rachunek za prąd przy świecach podczas nocnej sesji z grą.
W tej produkcji wcielasz się w bohatera, który utknął w nawiedzonym domu – czyli klasyka gatunku, ale spokojnie, jest tu też dużo więcej niż tylko trzy, dwa, jeden, skok ze strachu. Twoim zadaniem jest zbieranie kluczy, broni i innych dziwacznych przedmiotów, które wyglądają, jakby ktoś zapomniał je oddać po halloweenowej imprezie. Wszystko po to, żeby odkryć mroczne sekrety Slendriny – duchowej celebrytki, która nie przepada za nieproszonymi gośćmi. A że jest szybka i niezbyt chętna do pogaduszek, lepiej nie daj się złapać!
Sterowanie jest tak intuicyjne, że nawet twój kot mógłby spróbować (choć nie polecam, chyba że lubisz widok rozbitego monitora). Poruszasz się w pierwszej osobie, co oznacza, że widzisz dokładnie to, co Twój bohater, czyli strach w oczach i pot cieknący ci po plecach – serio, gra potrafi wkręcić w ten klaustrofobiczny klimat. Dostajesz do dyspozycji różnorakie bronie – od do odstrzału po na ostro, ale uwaga: amunicja to towar deficytowy, więc zapomnij o festiwalu marnowania kul. Trzeba myśleć strategicznie, czyli jak ten typ w serialu, który zawsze pamięta, gdzie schował zapasowy magazynek.
Atmosfera? Wyobraź sobie połączenie mrocznego filmu, w którym wszyscy są podejrzani, z tą chwilą, kiedy na imprezie gasną światła i ktoś nagle krzyczy Buh!. Muzyka i dźwięki w tle to prawdziwa uczta dla uszu – no, może nie dosłownie, bo czasem chciałoby się zatkać uszy, ale hej, kto nie lubi trochę adrenaliny? A pojawienie się Slendriny to moment, kiedy nawet najbardziej zaprawiony w bojach gracz zaczyna zastanawiać się nad swoją życiową decyzją, że w ogóle kliknął Start.
Co tu dużo mówić – Slendrina Musi Umrzeć: Dom to idealna gra na sprawdzenie, czy Twoi znajomi faktycznie są przyjaciółmi, gdy wpadają na pomysł wspólnego przetrwania w nawiedzonym domu. A jeśli grasz solo – przygotuj się na emocje, które przyprawią Cię o dreszcze i porównywalne do tych, gdy znajdziesz ostatnią paczkę chipsów w szafce (czyli bezcenne!). Tak więc, jeśli masz dość monotonii i chcesz poczuć się trochę jak bohater horroru z lat 80., to wskakuj – Slendrina czeka, a ona nie zna litości!
