Jeśli kiedykolwiek marzyłeś, żeby rzucić się w wir postapokaliptycznej przygody i przy okazji sprawdzić, czy Twoi znajomi to naprawdę Twoi znajomi (czy tylko udają przyjaciół, kiedy nadchodzi hordy zombie), to Zombie Mission jest dla Ciebie jak znalazł! Ta kooperacyjna platformówka to istny rollercoaster akcji, przygody i łamigłówek – wszystko to w cudownie pikselowym świecie, który wygląda trochę jakby ktoś pomieszał retro gry z apokalipsą zombie. Brzmi jak bajka, nie?
W Zombie Mission wskakujesz w buty dzielnych bohaterów, którzy mają jedno zadanie: ratować ocalałych, zbierać klucze i ogólnie robić porządek z nieumarłymi (bo serio – tych zombie jest więcej niż memów o Januszu na fejsie). Gra rzuca Cię w wir postapokaliptycznego chaosu, gdzie każdy poziom to nowa okazja, by pokazać, że masz refleks szybszy niż ekspres do kawy o poranku, i głowę do rozwiązywania zagadek, które czasem wydają się bardziej pokręcone niż instrukcja obsługi nowego smartfona.
Sterowanie? Proste jak obsługa pilota, ale wciągające jak binge-watching serialu, który miał być tylko na chwilę. Skaczesz, strzelasz i korzystasz z unikalnych zdolności bohaterów – w końcu każdy bohater ma swoje sztuczki, które możesz wyciągnąć z rękawa niczym najlepszy żart na imprezie. Dzięki temu rozgrywka jest dynamiczna, a Ty czujesz się jak ninja z pikselowego świata, który ogarnia wszystko, co się dzieje.
Co najlepsze? Zombie Mission to gra, która żyje zespołową współpracą. Możesz działać solo, ale po co, skoro walka z hordami nieumarłych to idealny moment, żeby sprawdzić, czy kumpel potrafi nie tylko gadać, ale też rzucić granatem w odpowiednim momencie? Poziomy pełne są puzzli i power-upów, więc jeśli lubisz czuć, że Twoje szare komórki pracują na pełnych obrotach, a przy okazji dostajesz solidną dawkę adrenaliny, to właśnie znalazłeś szczyt szczęścia.
Podsumowując, Zombie Mission to coś więcej niż kolejna gra o zombie. To pikselowa uczta dla fanów akcji, strategii i dobrej zabawy z ekipą. Gwarantuję – po godzinie grania Twoje uszy będą krwawić od śmiechu, a palce od klikania (ale hej, przynajmniej nie od sprzątania po zombiakach!). Więc, gotowy na niezły ubaw i trochę apokalipsy w jednym? Bo ja już mam pistolet na gotowo i klucze w kieszeni!