Gotowi na małą dawkę słodkości z nutką troski? Baby Hazel: Chora to taka symulacja, która pozwoli Ci poczuć się jak superbohater - tylko zamiast peleryny masz... termometr i łyżeczkę syropu! Wcielasz się w opiekuna naszej małej bohaterki, która obudziła się z gorączką i potrzebuje natychmiastowej pomocy. Brzmi prosto, ale uwierz mi, nic tak nie rozgrzewa serca jak ratowanie malucha przed atakiem paskudnego przeziębienia.
Gra jest idealna dla najmłodszych, ale serio – kto nie lubi poczuć się ważny? W Baby Hazel: Chora twoim zadaniem jest ogarnąć całą listę misji specjalnych – od mierzenia temperatury (tak, termometr nie gryzie!) przez podawanie lekarstw (bez rozlewania, proszę!) aż po przygotowywanie rozgrzewającej zupy, która sprawi, że Hazel znów zaśmieje się jak szalona. A jeśli myślisz, że to tylko nudne klikanie, to czeka Cię miłe zaskoczenie – gra rzuca na drodze sporo mini-gier, które sprawiają, że opieka nad chorą to prawdziwa frajda (chociaż czasem czułem się jak kucharz w przedszkolu i zastanawiałem się, czy moja zupa to bardziej lekarstwo, czy eksperyment kulinarny rodem z kosmosu).
Co najlepsze, Baby Hazel: Chora to nie tylko rozrywka, ale też łagodna lekcja empatii i odpowiedzialności. Serio, to trochę jak szkoleń z bycia aniołem stróżem – uczysz się, jak dbać o innych, a przy okazji śmiejesz się z tych wszystkich zabawnych sytuacji, które zdarzają się, gdy dziecko i choroba łączą siły. Grafika jest tak urocza, że aż chce się wykrzyczeć awww!, a dźwięki są na tyle radosne, że nawet kaszel Hazel brzmi prawie jak cover ulubionej piosenki.
Podsumowując – jeśli chcesz poczuć się jak najlepszy opiekun na świecie, a przy okazji pośmiać się z dziecięcych wybryków i magicznego świata kuracji, to Baby Hazel: Chora jest dla Ciebie jak znalazł. No i pamiętaj – w tej grze nie ma porażek, są tylko kolejne okazje do podania Hazel kolejnej łyżeczki syropu i uśmiechu od ucha do ucha. Gotowy na niezły ubaw i trochę czułości? No to lecimy ratować Hazel!