Gotowy na wspinaczkę po gwiazdach z samym Mario? Mario Starcatcher to platformówka, która wyciska z klasyki Mario tyle, że nawet Luigi by się zdziwił – a do tego dorzuca parę świeżych sztuczek, żeby nie było za nudno. Jeśli jesteś fanem skakania po grzybkach, uników przed żółwiami i zbierania błyszczących gwiazdek, to masz tu pełen wypas!
Wyobraź sobie, że Bowser znowu robi swoje psikusy i postanawia ukraść rozrzucone po całym Mushroom Kingdom gwiazdy. Chaos gotowy, Mario musi ruszyć na ratunek i zebrać te wszystkie świecidełka zanim król Koopów zrobi z królestwa wielką ciemną dziurę bez światełka. Po drodze czekają na Ciebie nie tylko sprytne łamigłówki, ale też poziomy tak pięknie zaprojektowane, że aż się chce zrobić screena i wysłać babci – serio, czasem aż pachnie pikselową nutą retro.
Sterowanie? Nic trudnego! Strzałki do poruszania, jeden przycisk do skakania i drugi do power-upów, które sprawią, że Mario będzie szybki jak błyskawica albo podskoczy tak wysoko, że prawie dotknie gwiazd – no, albo przynajmniej gałęzi nad głową. A jak już mówimy o tych gwiazdach, to musisz się naprawdę postarać, bo niektóre są sprytnie ukryte za tajnymi przejściami albo trzeba je złapać w czasie prób na czas. Idealne, żeby pokazać kumplom, kto tu jest królem platformówki!
Co najlepsze, Mario Starcatcher to nie tylko samotna zabawa – tu możesz sprawdzić, czy Twoi znajomi faktycznie są tak pomocni, jak mówią, kiedy zaczyna się wyścig o najlepszy czas albo kto skoczy najwyżej, zanim wpadnie do przepaści (czytaj: epicka bitwa o status mistrza skoków). A jeśli coś pójdzie nie tak? Spokojnie, czasem nawet najlepszy Mario ma ochotę rzucić padem (albo chociaż parę niecenzuralnych słów dla siebie) – ale to wszystko część uroku tej gry.
Podsumowując: Mario Starcatcher to platformówka, która łączy w sobie nostalgię i nowoczesny design, dając masę frajdy każdemu, kto lubi dobre skakanie i trochę gwiezdnego błysku. To taki gamingowy rollercoaster, który nie tylko przetestuje twoje palce na klawiaturze, ale i rozbawi do łez. Więc zakładaj czapkę z daszkiem i w drogę – gwiazdy same się nie złapią, a Bowser już zaciera łapki!
