Jeśli myślisz, że obrona przed zombie to coś dla twardzieli z karabinem w ręku i mięśniami jak u zawodowego strongmana, to Zombie Idle Defense zaraz ci pokaże, że strategia i odrobina lenistwa też potrafią rozłożyć te truposze na łopatki! Tak, dobrze czytasz – to gra, która łączy mechanikę obrony strategicznej z tym wszystkim, co uwielbiamy w idle game, czyli zbieraniem zasobów nawet wtedy, gdy Ty akurat zajadasz chipsy czy scrollujesz memy na fejsie.
Wyobraź sobie świat po apokalipsie – no taki totalnie pokręcony, gdzie zombie ganiają na prawo i lewo, a ty jesteś tym jednym samotnym bohaterem, który musi pilnować ostatnich bezpiecznych stref. Twoje zadanie? Postawić fortyfikacje, rozmieścić wojsko i przygotować się na prawdziwy festiwal nieumarłych. Brzmi jak plan? No pewnie, bo fale atakujących zombie nie odpuszczają, a Ty musisz mieć oko na każdy ruch, żeby nie skończyć jako przekąska dla tych rozkładających się towarzyszy.
Sterowanie? Prościzna! Wszystkim rządzi myszka – klik, klik i już budujesz armię, która będzie trzymać linię frontu. Każde kliknięcie to potencjalnie kolejna wieżyczka, żołnierz czy upgrade, który sprawi, że Twoja obrona stanie się niemal niezniszczalna. A jeśli lubisz czasem puścić oko i odpocząć, to auto-battle zrobi za Ciebie ciężką robotę – możesz popatrzeć, jak Twoje forty bronią się same, a Ty możesz iść zrobić sobie kawę. W końcu nie samą walką żyje człowiek, nie?
Co jest najbardziej zabawne? To, że choć gra jest niby idle, to jednak musisz trochę pomyśleć – jakie jednostki ze sobą łączyć, które ulepszyć, a które zostawić na deser dla zombie. To trochę jak gotowanie – nie wrzucasz wszystkiego na raz do garnka, bo skończysz z czymś, co nawet pies by nie tknął. Tu za to masz tę frajdę z kombinowania, a każda wygrana fala jest jak mały sukces nad światem, który chyba nie da sobie rady bez Ciebie.
Generalnie, Zombie Idle Defense to idealna gra dla tych, którzy chcą poczuć dreszcz emocji, ale nie mają ochoty na nerwy i frustrujące rzucanie myszką o ścianę. To trochę jak obrona własnej lodówki przed głodnym gapiem – musisz być sprytny, trochę leniwy, ale przede wszystkim gotowy na zabawę. Zaufaj mi, po kilku falach zombie będziesz się śmiał tak głośno, że nawet martwe gęby zza rogu będą zazdrościć!