Okej, sprawa wygląda tak: jeśli kiedykolwiek marzyłeś, żeby śmigać na gokarcie razem z Mario, Luigi, Peach i tym całym bandziorem Donkey Kongiem, to More Super Mario Kart jest dokładnie dla Ciebie – no, chyba że boisz się bananów na drodze, bo tutaj ślisko jak u babci na glinianej podłodze po wizycie kota.
W tej grze wcielasz się w ulubione postaci z uniwersum Super Mario Bros, które wyglądają jakby przed chwilą wyskoczyły z telewizora z lat 90. Twoim zadaniem? Wyścig przez najdziwniejsze i najbardziej zakręcone tory, jakie kiedykolwiek widziałeś, a to wszystko po to, żeby uratować księżniczkę Peach – bo jak wiadomo, Bowser znowu postanowił sobie zrobić jej porwanie na weekend. Klasyka gatunku, nie?
No i tu zaczyna się prawdziwe szaleństwo – bo oprócz tego, że musisz być mistrzem kierownicy, to jeszcze musisz uważać na wszelkie pułapki i przeszkody, które wyglądają, jakby projektował je sam Joker na urlopie. A żeby było jeszcze ciekawiej, po torze rozrzucono takie magiczne pudełka z przedmiotami – chwytaj banany, które potrafią wyprowadzić z równowagi niejednego przeciwnika (i czasem Ciebie… ups), błyskawice, które skurczą rywali do rozmiarów myszki, albo gwiazdy, które zamieniają Cię w niezniszczalną maszynę ścigającą.
I powiem Ci, że pierwsza próba złapania gwiazdy była u mnie jak scena z filmu akcji – ledwo się obejrzałem, a już latałem jak szalony, nie do zatrzymania, śmiejąc się przy tym jak głupi (to chyba te banany dają taką radość). A kiedy próbowałem ominąć pułapkę, nie pamiętam, czy to był drift czy po prostu taniec z chaosem, ale efekt był epicki – ścigacze wokół mnie kręcili piruety, a ja… no cóż, ledwo się nie przewróciłem, ale przynajmniej było zabawnie!
Tryb multiplayer to już czysta petarda – idealna okazja, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi rzeczywiście są Twoimi znajomymi, kiedy na torze zaczyna się wojna o każdy banan i każdą błyskawicę. Nic tak nie scala ekipy jak nagła eksplozja śmiechu, gdy ktoś niespodziewanie wyleci z trasy albo zrzuci Cię do rowu z pomocą czerwonego skorupiaka (tak, tutaj takie cuda są na porządku dziennym).
Na koniec każdego wyścigu zbierasz punkty, które decydują o tym, kto uratuje Peach i kto może iść na zasłużony odpoczynek (albo kolejny wyścig, bo nie ma rzeczy, której ten świat lubi bardziej niż powtórki!). Czy jesteś gotowy na to, żeby zostać legendą gokartów, mistrzem bananowych pułapek i bohaterem, który uratuje księżniczkę? Bo ja już mam kierownicę w rękach i czekam na start!