Gotowy na bieg po ulicach, które pachną cygarami i salsą? Subway Surfers Havana to kolejna odsłona kultowego cyklu, w której zamiast betonowej dżungli mamy... no właśnie, prawdziwą kubańską eksplozję kolorów i wibracji! Nie wiem jak ty, ale ja już czuję ten rytm w stopach, nawet gdy tylko czytam o tej grze.
Wcielasz się w rolę Jake’a, Tricky albo Fresha – ekipy, która jak zwykle ma na karku wkurzonego stróża i jego psa, który chyba oglądał zbyt dużo filmów o Sherlocku Holmesie i teraz ściga cię z detektywistyczną zawziętością. Twoim celem? Biec, skakać, turlać się i zmieniać pasy ruchu niczym mistrz parkouru na tropikalnym rollercoasterze. I tak bez końca! Szczerze mówiąc, to trochę jak wtedy, gdy próbujesz zdążyć na autobus – tylko tutaj zamiast gapiów masz trupy w postaci nadjeżdżających pociągów i innych przeszkód.
Sterowanie? Proste jak barszcz. Przesuwasz palcem w górę – skaczesz, w dół – turla cię pod przeszkodą, na boki – zmieniasz tory. No i ta satysfakcja, kiedy wyminiesz przeszkodę o włos, a twoje serce bije szybciej niż po czwartej kawie. A jakby tego było mało, zbierasz monety, power-upy – takie jak jetpacki, magnesy (które przyciągają złoto jak magnes puszkę coli) i super buty, które pozwalają ci przebiec jeszcze dalej. Brzmi jak plan na idealny trening, co nie?
No i ta oprawa wizualna! Havana w tej grze to jak wakacje na Karaibach bez konieczności pakowania walizek i tłoczenia się na lotnisku. Kolory krzyczą w oczy jak neonowe światła o trzeciej nad ranem, a animacje są tak żywe, że niemal słyszysz kubańskie rytmy. Muzyka? Tak energetyczna, że nawet mój kot zaczął próbować tańczyć... i skończył pod kanapą. Każdy bieg to jak mała impreza, gdzie ty jesteś DJ-em i tancerzem w jednym.
Co jeszcze? Misje, codzienne wyzwania i możliwość odblokowania nowych postaci oraz hoverboardów, które wyglądają tak futurystycznie, że nawet Marty McFly by się zdziwił. Idealne, żeby pochwalić się przed znajomymi i wywołać u nich palpitacje serca (albo przynajmniej zazdrość). Generalnie to gra, która nie tylko sprawdza twoje refleksy, ale i poczucie humoru – bo ile można uciekać przed jednym gościem i jego psem, prawda?
Podsumowując: Subway Surfers Havana to taka jazda bez trzymanki przez kubańskie uliczki, która wciąga bardziej niż serial o przyjaciołach (i to bez reklam!). Łatwa do ogarnięcia, kolorowa i absolutnie wciągająca – idealna, żeby się pośmiać, trochę poszaleć i zapomnieć, że świat czasem bywa nudny. No to na co czekasz? Wskakuj na hoverboard, bo Havana czeka!